Rostowski oszukał krwiodawców
Ich krew ratuje ludziom życie. Ale ich pomoc już nie jest tak wysoko ceniona przez ministra finansów. Honorowi dawcy krwi dowiadują się, że za "darowiznę" mogą sobie odliczyć cztery razy mniej niż wcześniej - czytamy w "Super Expressie".
W tym pierwszym przypadku oddaje się tylko składnik krwi - płytki. Potrzebują ich np. chorzy, także dzieci, poddawani chemio- i radio-terapii z powodu raka. Zabieg jest czasochłonny i wymaga wiele zachodu.
Jak się okazuje, dotąd stosowano korzystniejszy przelicznik ministra zdrowia, w którym jednostkę płytek, czyli 250 ml, traktuje się jak litr krwi. - Przepisy się nie zmieniły - informuje Piotr Olechno, rzecznik ministra Rostowskiego. Problem w tym, że za podatki odpowiada minister finansów. I to on ustalił, że za 250 ml płaci się jak za 250 ml, a nie jak za litr.