Rosomak będzie woził żołnierzy
Nowy kołowy transporter opancerzony Rosomak pomyślnie przeszedł miesiące prób w Polsce, Finlandii i Włoszech. Komisja badań zdawczo-odbiorczych orzekła, że można rozpocząć jego produkcję - powiedział w Wojskowym Instytucie Techniki Pancernej i Samochodowej w Sulejówku wiceminister obrony Janusz Zemke.
Transporter jest produktem fińskiego koncernu Patria, konstruktorem wieży jest włoska firma OTO Melara. Z czasem produkcja w coraz większym stopniu będzie przenoszona do Polski. Partnerem Finów i Włochów są Wojskowe Zakłady Mechaniczne w Siemianowicach Śląskich, ale na zakupie 690 wozów dla wojska zyska ponad 100 polskich zakładów.
Wybór transportera - to jedno z najważniejszych przedsięwzięć modernizacyjnych w siłach zbrojnych, zwłaszcza w Wojskach Lądowych. Szkoda, że ta decyzja została podjęta co najmniej pięć lat za późno. O ile mniej mielibyśmy obaw o życie żołnierzy, mniej rannych, gdybyśmy ten transporter mieli już w misjach w Afganistanie i Iraku - powiedział Zemke.
Próby transportera trwały w Finlandii, Polsce i Włoszech; od końca czerwca do października dwa prototypy testowano w Polsce w wojskowych instytutach badawczych, na poligonach w Drawsku Pomorskim i Wędrzynie i na drogach publicznych. W okolicach Zakopanego sprawdzano, jak pojazd radzi sobie w warunkach górskich. Transportery przejechały ponad 25 tys. km, zużyto ponad 700 sztuk amunicji do armaty 30 mm, ponad 1000 sztuk amunicji do karabinu maszynowego i 70 granatów.
Oceniono 240 parametrów. W przypadku 212 - transporter spełnia zakładane wartości zgodnie z parametrami lub powyżej nich, 22 - spełni po wprowadzeniu zaleceń, osiągnięcie sześciu parametrów komisja uznała za operacyjnie, technicznie i ekonomicznie nieuzasadnione - powiedział szef komisji, która oceniała transporter, ppłk Jerzy Cymbaluk. Na poprawienie 22 parametrów producenci mają czas do końca czerwca przyszłego roku.
Wśród sześciu niespełnionych parametrów były prędkość pływania do tyłu, szybkość włączania kamery termowizyjnej, moc jednostkowa, zdolność do transportu samolotem C-130 Hercules i celność strzelania w ruchu.
Jak powiedział dyrektor departamentu polityki zbrojeniowej MON gen. dyw. Roman Iwaszkiewicz, "moc jednostkowa została zdefiniowana na bardzo wysokim poziomie, wyższym o kilkadziesiąt procent od polskiej normy", toteż minimalne niespełnienie tego parametru jest bez znaczenia, a pojazd spełnia wszystkie wymogi dotyczące jazdy w terenie bagnistym, w błocie i w górach.
Także celność w ruchu - zaznaczył Zemke - została założona na poziomie o kilkadziesiąt procent wyższym niż parametry stosowane w innych państwach NATO, dlatego kilkuprocentowe odchylenie od zakładanego parametru jest do przyjęcia. Okazało się też, że choć masa i wymiary wozu umożliwiają wjazd transportera do samolotu C- 130 Hercules, to transport tą maszyną jest na razie niemożliwy ze względu na procedury załadowcze. Sprawa ta zostanie poruszona w rozmowach o pięciu herculesach, które Polska ma otrzymać w ramach bezzwrotnej amerykańskiej pomocy. Jednak przewóz transportera tego typu samolotem byłby też bardzo drogi.
Do połowy grudnia wojsko otrzyma pierwszych 9 Rosomaków wyprodukowanych w Finlandii, z czasem produkcja będzie przenoszona w coraz większym stopniu do Polski. Montaż kadłuba i integracja z wieżą będą się odbywać w WZM w Siemianowicach, ale w programie KTO weźmie udział ponad 100 polskich przedsiębiorstw, w tym Zakłady Mechaniczne Tarnów, Dezamet w Nowej Dębie, poznański Stomil, Huta Stalowa Wola, FŁT Kraśnik, Przemysłowe Centrum Optyki i Radwar w Warszawie.
Wartość kontraktu wynosi 4,925 mld zł, do 2013 roku polskie wojsko ma otrzymać 690 wozów, z tego 313 z wieżą i armatą 30 mm, 125 z wielkokalibrowym karabinem maszynowym, a pozostałe w tzw. wersji bazowej - bez uzbrojenia.