Rośnie liczba ofiar toksycznego wycieku na Węgrzech
Do dziewięciu wzrósł bilans ofiar śmiertelnych wycieku toksycznej substancji z huty aluminium w zachodnich Węgrzech. Dziewiąta osoba zmarła w szpitalu w wyniku odniesionych obrażeń - poinformowały w środę węgierskie służby ratownicze.
13.10.2010 | aktual.: 15.10.2010 10:07
W komunikacie sprecyzowano, że w szpitalu w Ajka zmarła osoba w podeszłym wieku, pochodząca w miejscowości Kolontar
"Wyciek jest efektem ludzkiego zaniedbania"
Miejsce katastrofy odwiedził po raz kolejny premier Wiktor Orban, według którego wyciek jest efektem "ludzkiego zaniedbania". Po południu jego rząd ma podjąć decyzję o ewentualnym wznowieniu produkcji w zakładzie. Według cytowanej przez Reutera rzeczniczki służb ratowniczych, ostatnie kontrole nie wykazały dalszego osłabienia uszkodzonej ściany zbiornika z cieczą.
W wyniku najpoważniejszej w historii Węgier katastrofy ekologicznej rannych zostało ok. 150 osób. 45 osób w dalszym ciągu przebywa w szpitalach. Stan jednej z nich jest uznawany za bardzo ciężki.
4 października przerwany został wał zbiornika osadowego huty w Ajka na zachodzie Węgier, co spowodowało wyciek ponad miliona metrów sześciennych czerwonego szlamu, powstającego przy oczyszczaniu boksytu ze związków żelaza metodą ługowania. Szlam składa się głównie z nadających mu czerwoną barwę tlenków żelaza i ma właściwości żrące ze względu na pozostałości rozpuszczonego wodorotlenku sodu. Wyciek spustoszył trzy wioski i zanieczyścił okoliczne rzeki, w tym wpływającą do Dunaju Rabę.
Policja zatrzymała na 72 godziny Zoltana Bakonyia, szefa firmy MAL, do której należy huta.