Rośnie bilans ofiar katastrofy kolejowej w Kanadzie
Władze kanadyjskiej prowincji Quebec poinformowały, że liczba potwierdzonych śmiertelnych ofiar sobotniej katastrofy kolejowej w rejonie miejscowości Lac-Megantic wzrosła do 20. Uprzedzono jednak, że wszystkie osoby uznawane za zaginione najprawdopodobniej także nie żyją.
11.07.2013 | aktual.: 11.07.2013 06:11
Liczbę zaginionych, po weryfikacji, zmniejszono z 60 do 30. W połączeniu z osobami, których zwłoki odnaleziono łączna liczba ofiar wykolejenia się i pożaru wagonów cystern wyniosłaby 50.
- Skontaktowaliśmy się z rodzinami tych 50 osób, prawdopodobnie nieżyjących - powiedział inspektor policji Michel Forget.
Szef kolejowej firmy Rail World Inc., do której należał pociąg, Edward Burkhardt, oświadczył w środę, że do tragicznej w skutkach katastrofy pociągu w kanadyjskiej prowincji Quebec doszło z winy obsługi, która nie zaciągnęła ręcznych hamulców.
Burkhardt dodał, że w obowiązkach zawieszony został maszynista pociągu. Ów maszynista zeznał, że zaciągnął 11 ręcznych hamulców, ale "sądzimy, że to nieprawda" - oświadczył Burkhardt. - Początkowo mu uwierzyliśmy, ale teraz nie wierzymy.
Złożony z pięciu lokomotyw i 72 wagonów-cystern pociąg, który przewoził ropę z amerykańskiego stanu Północna Dakota do wschodniej Kanady, został odstawiony na bocznicę na noc w odległości 13 kilometrów od Lac-Megantic.
Na krótko przed godz. 1 skład zaczął się staczać po pochyłości i wykoleił się w centrum miasta. Cztery zawierające po ponad 100 tys. litrów ropy cysterny zapaliły się i wybuchły. Eksplozje i wywołany nimi pożar spowodowały znaczne zniszczenia w liczącym 6 tys. mieszkańców miasteczku, położonym około 250 kilometrów na wschód od Montrealu.