Rosnący pesymizm Amerykanów co do sytuacji w Iraku
Funkcjonariusze amerykańskich agencji bezpieczeństwa oceniają sytuację w Iraku coraz bardziej pesymistycznie i dużo gorzej, niż to publicznie przyznaje administracja prezydenta George'a Busha - podał "Washington Post".
29.09.2004 18:00
Dziennik cytuje m.in. niewymienionego z nazwiska funkcjonariusza wywiadu, który powiedział, że pracownicy CIA "są wściekli na politykę (rządu) w Iraku, ponieważ to katastrofa".
Nie ma jakiegoś prostego sposobu naprawienia tego. Najlepsze, na co możemy liczyć, to na wpół zbankrutowane państwo walczące z terrorystami i następujące po sobie słabe rządy - dodał.
Także pracownicy Departamentu Stanu i korpusu oficerskiego armii prywatnie wyrażają podobno opinie, że rebelia przeciw wojskom koalicji w Iraku jest głębsza i ma szerszy zasięg, niż to się oficjalnie przyznaje. Sytuacja się pogarsza. Z Iraku napływa fala pesymizmu - oświadczył anonimowy oficer wojsk lądowych, który służył niedawno w Iraku.
Wypowiedzi te potwierdzają ocenę przedstawioną niedawno w raporcie Krajowej Rady Wywiadu. Według Rady, w ciągu najbliższych 18 miesięcy w Iraku w najlepszym razie można oczekiwać "chwiejnej stabilizacji", natomiast najgorszy scenariusz to wojna domowa.
Prezydent Bush powiedział najpierw, że autorzy raportu "tylko zgadywali, jaka może być sytuacja", ale potem skorygował swoją wypowiedź, mówiąc: Zamiast niefortunnego określenia 'zgadywać' powinienem był użyć słowa: 'oszacować'.
Minister obrony Donald Rumsfeld nadal stara się przedstawiać ocenę operacji irackiej w pozytywnych barwach i przestrzega przed pochopnym - jego zdaniem - pesymizmem. Jednak sekretarz stanu Colin Powell przyznał w niedzielę w wywiadzie dla telewizji ABC News, że rebelia się nasila. (reb)
Tomasz Zalewski