Rosjanie postawią Polaków przed sądem za Smoleńsk
Okrutny chichot historii. Kara za smoleńską katastrofę grozi wyłącznie Polakom, a sprawiedliwość mają im wymierzać Rosjanie, którzy do dziś nie oddali nam wraku tupolewa ani nawet czarnych skrzynek. Rosyjska prokuratura przesłuchuje członków rządowej komisji Jerzego Millera (60 l.), bo chce postawić zarzuty dowództwu polskich sił powietrznych za złe wyszkolenie pilotów. Moskwa odmawia jednak przekazania naszym śledczym dokumentów, które pozwoliłyby Polsce oskarżyć rosyjskich kontrolerów lotów.
06.02.2012 | aktual.: 06.02.2012 06:42
Rosyjscy śledczy przesłuchali już pułkownika Mirosława Grochowskiego, wiceszefa komisji Millera i jednocześnie szefem inspektoratu bezpieczeństwa lotów MON. W kolejce do przesłuchań stoją już kolejni wojskowi z naszego dowództwa sił powietrznych oraz kierownictwa specpułku wożącego najważniejsze osoby w państwie.
– Rosyjska prokuratura przesłała naszym śledczym kilka wniosków o pomoc prawną dotyczących przesłuchań naszych wojskowych – potwierdza Faktowi mecenas Rafał Rogalski, pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy.
Według naszych informacji, Moskwa przesłuchuje po to, by ich prokuratorzy mieli tzw. dowody procesowe w swoim śledztwie. A ich celem jest m.in. oskarżenie naszych dowódców o złe wyszkolenie pilotów.
Choć zaniedbania po polskiej stronie są ewidentne – wskazywała na nie komisja Millera, nasza prokuratura i NIK, to Rosjanie także ponoszą odpowiedzialność za tragedię z 10 kwietnia – to ich kontrolerzy nie zamknęli lotniska Siewiernyj i sprowadzali samolot mimo fatalnej pogody. Zapisy z rozmów wieży z tupolewem jasno pokazują, że obecny w wieży płk Nikołaj Krasnokucki łączył się z tajemniczym generałem w Moskwie, który rozkazał sprowadzić polską maszynę. Kontrolerzy także podawali naszej załodze fałszywe dane – utrzymywali, że maszyna jest na kursie i ścieżce, choć w rzeczywistości tupolew był gdzie indziej. Poza tym na lotnisku brakowało nawet oświetlenia, a kontrolerzy gubili nasz samolot na radarach. Ale postawienie przez polskich śledczych zarzutów Rosjanom będzie niemożliwe, bo Moskwa nie odmówiła przekazania naszym śledczym pełnej dokumentacji lotniska i regulaminu kontrolerów, unieważniła nawet pierwsze zeznania kontrolerów z wieży, w których przyznali, że mogli zamknąć Siewiernyj i odesłać Polaków w
bezpieczne miejsce.
Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl:
Grodzka: Zimno mi w rajstopach. Ale spodni nie włożę!