Rosja: zbieg okoliczności uchronił Moskwę przed krwawymi zamachami
Zbieg okoliczności i zła pamięć terrorystki uchroniły mieszkańców Moskwy przed tragedią. Do takich wniosków doszli funkcjonariusze Komitetu Śledczego wyjaśniający okoliczności niedoszłego zamachu na placu Czerwonym.
02.05.2012 | aktual.: 02.05.2012 15:59
Śledztwo trwało prawie półtora roku i potwierdziło, że zamach w centralnym miejscu rosyjskiej stolicy planowali ekstremiści z grupy Ibrahima Daudowa.
Dwie terrorystki samobójczynie miały wysadzić się w powietrze w tłumie na placu Czerwonym, przed północą 31 grudnia 2010 roku. Jak ustalili śledczy zamach nie udał się tylko dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności. Jedna z terrorystek zapomniała zainstalować detonator w ładunkach wybuchowych, które miała na sobie. Urządzenie zostało w hotelu razem z jej telefonem komórkowym, nie mogła więc skontaktować się ze swoimi kompanami.
W tym samym czasie druga z terrorystek przez nieostrożność zdetonowała ładunki wybuchowe w pokoju hotelowym, ponosząc śmierć na miejscu. Pozostawiona bez kontaktu ze wspólnikami terrorystka zrezygnowała z wysadzenia się i uciekła z Moskwy. Została zatrzymana w Wołgogradzie.
Ustalenie wszystkich osób odpowiedzialnych za próbę zamachu na Placu Czerwonym zajęło funkcjonariuszom Komitetu Śledczego kilkanaście miesięcy. Sprawa trafi wkrótce do sądu. Niedoszłej terrorystce grozi dożywotnie pozbawienie wolności.