Rosja zapowiada działania ws. Białorusi. Jasna deklaracja Moskwy
Po ostatnich działaniach reżimu Aleksandra Łukaszenki wobec białoruskich opozycjonistów Unia Europejska zapowiedziała, że nałoży na Mińsk sankcje gospodarcze. Jednak dyktator może liczyć na pomoc ze strony Moskwy. Rosyjskie MSZ już zapowiedziało, że będzie pomagać Białorusi, jeżeli sankcje zostaną wprowadzone.
31.05.2021 11:48
Dmitrij Biriczewski, szef departamentu współpracy gospodarczej MSZ Rosji, powiedział, że działania państw Zachodu wobec Białorusi "budzą negatywne emocje". - Będziemy bronić Białorusi - naszego partnera. Będziemy pomagać naszym sojusznikom - powiedział Biriczewski w wywiadzie dla agencji RIA Nowosti.
Polityk, pytany o to, jak Rosja przyjmie ewentualne wprowadzenie przez Unię Europejską wobec Mińska sankcji dotyczących tranzytu na Zachód rosyjskiego gazu, odparł, że Moskwa musiałaby to "omówić z partnerami".
- Moskwa nie może reagować na kroki wprowadzone wobec innego kraju - dodał.
Zobacz też: gospodarka wraca na swoje tory. "Udało się większą część przedsiębiorstw przeprowadzić przez kryzys"
Według rosyjskiego ministra, zanim wygłosi się "pośpieszne deklaracje", należy dokładnie zbadać sprawę lądowania w Mińsku samolotu linii Ryanair z Raman Pratasiewiczem na pokładzie.
UE zapowiada sankcje
W ubiegłym tygodniu kraje UE zgodziły się, że należy wprowadzić dla białoruskich linii lotniczych zakaz lotów nad terytorium Wspólnoty. Postanowiono również o wprowadzeniu wobec reżimu sankcji gospodarczych, które miałyby uderzyć głównie w osoby odpowiedzialne za ostatnie wydarzenia na Białorusi.
Przypomnijmy: w połowie maja samolot linii Ryanair został zmuszony do awaryjnego lądowania na lotnisku w Mińsku. Maszyna leciała z Aten do Wilna. Rzekoma informacja o bombie na pokładzie okazała się jednak nieprawdziwa.
Wszystko wskazuje na to, że całą akcję przeprowadziły służby Mińska, a ich celem miało być zatrzymanie 26-letniego białoruskiego opozycjonisty, dziennikarza i blogera Ramana Pratasiewicza. Unijni przywódcy - jak podkreślił premier Mateusz Morawiecki - uznali to za akt "narodowego terroryzmu".
Przeczytaj również:
Źródło: PAP