ŚwiatRosja żąda od Polski oficjalnych przeprosin za zamieszki przed ambasadą Rosji w Warszawie

Rosja żąda od Polski oficjalnych przeprosin za zamieszki przed ambasadą Rosji w Warszawie

- To, co się wydarzyło przed ambasadą Rosji w Warszawie jest absolutnie nie do przyjęcia. Przez dłuższy czas ambasada była zablokowana. Powstaje pytanie, dlaczego trasa przemarszu była tak zaplanowana, że w pewnym momencie ambasada była okrążona z trzech storn - powiedział na konferencji prasowej Aleksander Aleksiejew ambasador Rosji w Warszawie. Stwierdził też, że w Polsce panuje - jego zdaniem - "stała histeryczna kampania antyrosyjska".

12.11.2013 | aktual.: 12.11.2013 14:43

- W ostatnich latach była tylko jedna próba ataku na ambasadę Rosji i miało to miejsce w Libii - zaznaczył ambasador. - Powstaje pytanie, czy Polska zamierza przestrzegać zobowiązań Konwencji Wiedeńskiej - zastanawiał się ambasador. Pytał także, dlaczego przed ambasadą nie wzmocniono ochrony policyjnej i nie ustawiono barierek ochronnych. Dodał, że na szczęście nie ucierpiał żaden z pracowników ambasady ani nikt z ich rodzin.

- Mam nadzieję, że będę mógł odwiedzić polskie MSZ i przekazać swoje oceny. Oczywiście będziemy domagać się przeprosin i zadośćuczynienia za wyrządzone szkody - zapowiedział Aleksiejew. - Będziemy także domagać się podjęcia środków, które w przyszłości wykluczą podobne incydenty - powiedział ambasador.

- Nie obwiniamy nikogo. Chcielibyśmy od naszych polskich partnerów usłyszeć, czyja to była wina. Nie będziemy prowadzić własnego dochodzenia - powiedział ambasador. - Mamy nadzieję, że zostanie przeprowadzone obiektywne śledztwo, które ustali, kto ponosi odpowiedzialność za zdarzenia - dodał.

Według ambasady, zniszczona została również brama wjazdowa oraz zostały uszkodzone samochody. Aleksander Aleksiejew nie chciał doprecyzować, kto ma przepraszać. Podkreślił, że w oficjalnym dokumencie napisano "polska strona".

Ambasador Aleksiejew nie chciał również doprecyzować swojego stwierdzenia, że w Polsce narasta kampania antyrosyjska. Jego zdaniem wczorajsze zajścia są efektem tej kampanii.

Stosunki dyplomatyczne pomiędzy państwami reguluje konwencja wiedeńska. Zgodnie z nią, kraj, w którym mieści się ambasada, "ma szczególny obowiązek przedsięwzięcia wszelkich stosownych kroków dla ochrony pomieszczeń misji przed jakimkolwiek wtargnięciem lub szkodą oraz zapobieżenia jakiemukolwiek zakłóceniu spokoju misji lub uchybieniu jej godności".

Rosja żąda przeprosin

Rosja przekazała Polsce stanowczy protest z powodu burd, do jakich doszło przed ambasadą Federacji Rosyjskiej w Warszawie. Zażądała też od polskich władz oficjalnych przeprosin i naprawienia szkód materialnych.

O stanowisku Rosji poinformowano ambasadora Polski w FR Wojciecha Zajączkowskiego, którego w tym celu wezwano do rosyjskiego MSZ.

"Żądamy od polskich władz oficjalnych przeprosin, podjęcia wyczerpujących kroków mających na celu zapewnienie bezpieczeństwa i normalnego funkcjonowania wszystkich przedstawicielstw dyplomatycznych Rosji w Polsce, naprawienia szkód materialnych, ukarania winnych i niedopuszczenia do podobnych prowokacji w przyszłości" - oznajmiło rosyjskie MSZ.

"Uwagę ambasadora zwrócono na bierność i spóźnione działania policji. To w znacznej mierze w wyniku tego możliwe było buszowanie rozzuchwalonych bojówkarzy" - oświadczyło rosyjskie MSZ.

MSZ Rosji podkreśliło, że rosyjskiej misji dyplomatycznej w Polsce wyrządzono szkody materialne, a jej funkcjonowanie przez kilka godzin było zablokowane, co stanowi brutalne pogwałcenie przez polskie władze konwencji wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych.

Wcześniej agencja ITAR-TASS podała, że atakujący ambasadę uszkodzili bramę wjazdową i urządzenia telekomunikacyjne. "Ucierpiały trzy samochody. Cały teren ambasady był zarzucony odłamkami, butelkami, fragmentami petard i rac. Ucierpiały także inne obiekty rosyjskiego kompleksu dyplomatycznego - gmach przedstawicielstwa handlowego oraz Rosyjskiego Centrum Nauki i Kultury" - podała agencja, powołując się na rzeczniczkę ambasady Walerię Pierżyńską.

Według Pierżyńskiej w czasie wieczornego ataku na ambasadę w jej budynku znajdowali się tylko pracownicy pełniący dyżury i przedstawiciele służby bezpieczeństwa. "Większość pracowników w celach bezpieczeństwa zawczasu opuściła terytorium ambasady" - przekazała rzeczniczka.

Polskie MSZ: wyrażamy głębokie ubolewanie

Polskie MSZ wyraziło głębokie ubolewanie w związku z agresywnym zachowaniem oraz incydentami ze strony uczestników "Marszu Niepodległości" z udziałem Młodzieży Wszechpolskiej i Obozu Narodowo-Radykalnego, które miały miejsce przy ambasadzie Rosji w Warszawie 11 listopada.

Władze Moskwy w nocy z poniedziałku na wtorek wzmocniły ochronę ambasady RP. Przed polską misją dyplomatyczną pojawiły się dodatkowe siły policyjne. Teren wokół placówki jest patrolowany przez funkcjonariuszy oddziałów specjalnych policji OMON. Przed gmachem stoi kilka pojazdów policyjnych.

Moskiewskie władze nie podały, jakie są przyczyny tych kroków. Według radia Echo Moskwy stołeczne władze najwyraźniej obawiają się, że ktoś może chcieć zemścić się za poniedziałkowy atak na rosyjską ambasadę w Warszawie.

W poniedziałek po południu ulicami Warszawy przeszedł "Marsz Niepodległości" zorganizowany przez środowiska narodowe. Na tyłach ambasady rosyjskiej podpalono budkę policji ochraniającej budynek. Na teren placówki dyplomatycznej rzucano petardy i race. Kilku uczestników marszu próbowało wspiąć się na ogrodzenie ambasady, podpalono też stertę śmieci na podwórku sąsiedniej kamienicy.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)