Rosja: wysłaliśmy do Syrii systemy obrony przeciwlotniczej
Rosja wysłała do Syrii systemy obrony przeciwlotniczej, aby chronić swoich żołnierzy działających na terytorium tego państwa - poinformował dziennik "Komsomolskaja Prawda", cytując dowódcę rosyjskiego lotnictwa gen. Wiktora Bondariewa.
- Przeanalizowaliśmy wszystkie możliwe zagrożenia. W związku z tym wysłaliśmy nie tylko myśliwce, samoloty szturmowe, bombowce, śmigłowce, ale także systemy rakietowe. Ponieważ mogą zaistnieć różnego rodzaju nieprzewidziane okoliczności. Na przykład może dojść do porwania samolotu z terytorium sąsiadującego z Syrią państwa, a następnie wykorzystania go do ataku na nasze siły. Właśnie na coś takiego musimy być przygotowani - powiedział dziennikowi gen. Bondariew.
Rosja od 30 września prowadzi naloty na pozycje syryjskie - między innymi Państwa Islamskiego, ale też umiarkowanej opozycji. Dżihadyści twierdzą, że to oni doprowadzili do katastrofy rosyjskiego samolotu pasażerskiego nad Egiptem w miniony weekend. Zginęły wówczas wszystkie osoby podróżujące na pokładzie
W zeszłym tygodniu przedstawiciel rosyjskiego sztabu generalnego generał Andriej Kartapołow podsumował dotychczasowe naloty na pozycje dzihadystów z Państwa Islamskiego (IS) w Syrii. Podkreślił, że w ciągu miesiąca działań rosyjskie lotnictwo zniszczyło ponad 1,6 tys. obiektów infrastruktury IS.
W operacji uczestniczy - według władz Rosji - ponad 50 jej samolotów i śmigłowców, w tym myśliwce Su-30SM, bombowce taktyczne Su-24M i Su-34 oraz samoloty myśliwsko-szturmowe Su-25.
USA wysyłają myśliwce. Znak dla Rosji?
Tymczasem serwis The Daily Beast poinformował, że Amerykanie wysyłają w rejon Syrii do tuzina myśliwców F-15C. Zwrócił uwagę, że maszyny te będą wyposażone jedynie w broń do walki powietrznej. Jeśli ten ruch nie jest wymierzony w Państwo Islamskie, które nie ma własnej floty samolotów, to w kogo? Amerykański serwis uważa, że w Rosjan.
Według amerykańskiego serwisu mogą być dwa powody takiej decyzji. Pierwszy to pomoc tureckim siłom powietrznym w patrolowaniu obszaru przygranicznego. Drugi - uznany przez portal za bardziej prawdopodobny - eskortowanie bombowców i innych samolotów bojowych, które będą przeprowadzać ataki na dżihadystów kalifatu znajdujących się w pobliżu sił reżimu Baszara al-Asada.
Z kolei izraelski serwis Debka.com ocenia, że Waszyngton wysyła F-15C w rejon Syrii jako odpowiedź na rozmieszczenie tam przez Rosjan myśliwców Su-30. To wielozadaniowe samoloty bojowe, które mogą niszczyć przeciwnika w powietrzu, a w Syrii, jak podawała agencja RIA Novosti, osłaniają podczas nalotów rosyjskie bombowce.
Według Debki rozmieszczane na Bliskim Wschodzie F-15C Eagle "będą użyte przeciwko rosyjskim myśliwcom, jeśli te zaczną mieszać się w ataki bombowe w Syrii sił USA i Turcji".
120 tys. ludzi opuściło swoje domy
Od końca września tego roku, według danych amerykańskiego Departamentu Stanu, co najmniej 120 tysięcy osób musiało opuścić swoje domy w Syrii po rosyjskich nalotach.
Patterson dodała, że naloty zamiast w radykałów celowały w umiarkowane grupy przeciwników prezydenta Baszara al-Asada. Atakowani są też cywile oraz takie obiekty jak szpitale, centra dla przesiedlonych, a nawet karetki pogotowia.
Oficjalnie celem rosyjskich nalotów była walka z terrorystami z Państwa Islamskiego i innych ugrupowań. Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka, w ostatnich dwóch tygodniach zginęło w nich ponad 600 osób, w tym cywile.