Godek prosi o pomoc. Przegrała proces z aktywistami LGBT

Po siedmiu latach walki, szesnaścioro przedstawicieli społeczności LGBT+ – w tym prawniczki, dziennikarze, naukowcy, artyści i aktywiści – wygrało proces przeciwko Kai Godek w sprawie naruszenia dóbr osobistych. "Nie będę przepraszać" - pisze Godek i prosi o pomoc w pokryciu kosztów apelacji.

Godek skazana. "Nie będę przepraszać". Prosi o wsparcie
Godek skazana. "Nie będę przepraszać". Prosi o wsparcie
Źródło zdjęć: © East News | Marysia Zawada/REPORTER
Mateusz Czmiel

Jak przypomina oko.press, sprawa dotyczyła wypowiedzi z 2017 roku, kiedy to działaczka antygenderowa i przeciwniczka praw reprodukcyjnych publicznie, m.in. w Polsat News, określiła osoby LGBT+ mianem "zboczeńców" i zestawiła homoseksualność z pedofilią.

Godek ma przeprosić

25 lutego 2025 roku Sąd Okręgowy w Warszawie, który ponownie rozpatrywał sprawę, uznał, że Kaja Godek naruszyła godność powodów. Sąd zobowiązał ją do zaprzestania podobnych wypowiedzi w przyszłości oraz przeprosin wobec każdej z pozywających osób, choć nie publicznie, jak tego oczekiwali skarżący. Uznał bowiem, że upowszechnianie przeprosin zawierających homofobiczne treści mogłoby prowadzić do wtórnej wiktymizacji.

Aleksandra Muzińska, współzałożycielka Funduszu dla Odmiany i jedna z powodów, przyznała w rozmowie z OKO.press, że wyrok wywołał w niej ogromne emocje. - Gdy usłyszałam decyzję sądu, popłakałam się - mówi. Proces trwał tak długo, że wielu z nich straciło nadzieję na pozytywne rozstrzygnięcie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wysadzili przystanek autobusowy. Odkrycie ich pogrążyło

Muzińska podkreśliła również, że cała sprawa była obciążająca nie tylko ze względu na czas, ale także na bolesne treści, które ponownie pojawiały się w sądzie. - Kaja Godek w trakcie rozprawy powtarzała raniące określenia, nazywała nas mitomanami i megalomanami, podważała naszą przynależność do społeczności LGBT+ - wspomina.

Witold Klaus, kolejny z pozywających, dodał, że w trakcie procesu musieli szczegółowo opowiadać o swoim życiu prywatnym, udowadniając przed sądem, jak trudno żyje się osobom LGBT+ w Polsce. Oboje jednak przyznają, że czują ulgę.

- To sygnał dla całej społeczności, że można skutecznie walczyć o swoje prawa na drodze cywilnej - mówi Muzińska, dodając, że ma nadzieję na dalsze zmiany prawne w zakresie ochrony przed mową nienawiści. Klaus natomiast podkreślił, że wyrok jest przełomowy, bo jasno pokazuje, iż przekraczanie granic wolności słowa i naruszanie godności innych ludzi nie jest akceptowalne.

Godek: mam przepraszać 15 aktywistów LGBT

Wyrok skomentowała główna zainteresowana. "Mam przepraszać 15 aktywistów LGBT za słowo 'zboczenie' oraz za wspominanie, że homoseksualizm często idzie w parze z pedofilią oraz że geje chcą adoptować dzieci, żeby je molestować i gwałcić. Choć mówiąc te słowa, nie znałam nikogo z powodów i nie do nich ani nie o nich były moje wypowiedzi" - napisała.

Dodała, że "uprawomocnienie się tego wyroku mogłoby oznaczać w największym skrócie, że wszyscy możemy pozywać wszystkich o jakiekolwiek słowa, nie trzeba mówić o konkretnej osobie. Nie będzie wolno formułować żadnej opinii o żadnym zjawisku".

"Grozi też tym, że nie będzie można ostrzegać przed pedofilią w pewnych środowiskach... Nie będę przepraszać. Będę apelować" - czytamy w oświadczeniu Godek. Aktywistka zaapelowała o finansowe wsparcie jej Fundacji Życie i Rodzina w celu pokryciu kosztów apelacji.

Wcześniej sprawa została oddalona przez sąd pierwszej instancji, który uznał, że dobra osobiste mogą zostać naruszone tylko wtedy, gdy obraźliwe słowa są skierowane do konkretnych osób lub jasno określonej grupy. W uzasadnieniu stwierdzono, że skarżący nie udowodnili swojej orientacji seksualnej. Sąd domagał się opinii biegłego seksuologa lub zaświadczeń lekarskich potwierdzających, że powodowie są gejami, lesbijkami lub osobami biseksualnymi.

Wyrok został jednak uchylony przez Sąd Apelacyjny w lutym 2022 roku. Sędzia Małgorzata Kuracka uznała, że słowa Kai Godek stanowiły społecznie nieakceptowalną mowę nienawiści.

Podczas procesu działaczka urządziła w sądzie spektakl, osobiście przesłuchując skarżących i domagając się dowodów ich orientacji. Twierdziła także, że jest ofiarą nagonki i niesprawiedliwości.

W większości krajów Unii Europejskiej za podobne wypowiedzi groziłaby odpowiedzialność karna. W Polsce natomiast kodeks karny nadal nie penalizuje homofobicznej mowy nienawiści, dlatego powodowie zdecydowali się na ścieżkę cywilną.

Sytuacja ma się jednak zmienić – w Sejmie znajduje się już projekt nowelizacji kodeksu karnego, który rozszerzy katalog przestępstw z nienawiści, obejmując m.in. ochronę osób ze względu na orientację seksualną, płeć, niepełnosprawność i wiek.

źródło: oko.press / x.com

Źródło artykułu:WP Wiadomości
kaja godekaktywiściLGBT+

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (477)