Rosja: tarcza USA w Europie teraz niegroźna, ale...
Amerykański system obrony
przeciwrakietowej w Czechach i Polsce nie stanowi obecnie
zagrożenia dla Rosji, lecz w przyszłości może się to zmienić -
przytacza opinię eksperta, generała Władimira Dworkina,
rosyjski dziennik "Izwiestija".
31.07.2008 | aktual.: 31.07.2008 11:03
USA już porozumiały się w sprawie stacji radarowej z Czechami, w Polsce pragną rozmieścić pociski przechwytujące. Moskwa zdecydowanie protestuje.
Dziennik przypomina, że gdy Praga i Waszyngton podpisały porozumienie o amerykańskim radarze w Czechach, prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew zapowiedział, że jeśli budowa systemu strategicznej obrony przeciwrakietowej rzeczywiście rozpocznie się u rosyjskich granic, to Moskwa będzie zmuszona zareagować nie środkami dyplomatycznymi, lecz militarno-technicznymi.
Dla rosyjskiego potencjału odstraszania jądrowego amerykański system obrony przeciwrakietowej w Europie Wschodniej obecnie nie stanowi absolutnie żadnego zagrożenia - powiedział były szef instytutu Ministerstwa Obrony, który zajmował się zasobami broni jądrowej, generał Władimir Dworkin.
Żeby zestrzelić jeden nasz pocisk jądrowy trzeba około dziesięciu antyrakiet. A takich pocisków mamy setki- powiedział wojskowy ekspert.
Niebezpieczeństwo według generała kryje się w tym, że budowa elementów tarczy w Europie Wschodniej to proces długotrwały. I jeśli obecnie zagrożenie dla Rosji jest nader problematyczne, to jutro lub pojutrze może się stać realne - wyjaśnił ekspert dodając, że właśnie dlatego już obecnie należy szukać asymetrycznej odpowiedzi na zapobieżenie tej groźbie.
Dziennik przypomina o dwóch sposobach. Pierwszy - strategiczny - to przyspieszenie doprowadzenia do gotowości bojowej najnowszych kompleksów rakietowych Topol-M.
Drugi zaś sposób - to odpowiedź "niejądrowa" - pisze dziennik wskazując, że Moskwa sposobi się do rozwijania w pobliżu swych granic najnowszych operacyjno-taktycznych kompleksów rakietowych Iskander.