Rosja pilnuje swoich grobów w Polsce
Głębokie rany w relacjach polsko-rosyjskich mają szansę się zabliźnić. Rosja przekazała właśnie Polsce kolejne akta w sprawie zbrodni katyńskiej, a lada dzień do Polski zawita prezydent Dmitrij Miedwiediew. Również Polacy robią, co mogą, by doszło do historycznego pojednania. Niedawno jednak nieznani sprawcy zdewastowali jedną z najważniejszych radzieckich mogił w Polsce. W rozmowie z Wirtualną Polską rosyjski dyplomata, Wiaczesław Połowinkin mówi o konsekwencje tego wydarzenia i o stosunkach polsko-rosyjskich przed wizytą prezydenta Miedwiediewa w Polsce.
03.12.2010 | aktual.: 03.12.2010 16:25
WP: Katarzyna Kwiatkowska: Czy ocieplenie relacji między Moskwą a Warszawą po pamiętnym kwietniu miało wpływ na traktowanie radzieckich cmentarzy w Polsce?
Wiaczesław Połowinkin, przedstawiciel Ambasady Federacji Rosyjskiej ds. ochrony pamięci walk i męczeństwa: Coraz więcej Polaków na własny koszt dba o nasze cmentarze. Dostaję od nich listy. Wiem, że bardzo ciepło traktują również krewnych żołnierzy, którzy przyjeżdżają na groby swych przodków. Nawet proponują gościnę, żeby odwiedzające rodziny nie musiały iść do hotelu - przecież to często niebogaci ludzie. Nasze groby i pomniki zawsze były traktowane poprawnie.
WP: Jednak 9 maja był w tym roku upamiętniony w Polsce nieco inaczej niż zwykle.
Należy to rzeczywiście podkreślić. Z okazji Dnia Zwycięstwa na grobach zawsze stawiano znicze i wieńce, ale w tym roku było ich znacznie więcej. To niezwykłe. Przedstawiciele rosyjskiej młodzieży, którzy przyjechali do Warszawy, zdziwili się, że tylu Polaków przyszło ze zniczami. To zrobiło na nich ogromne wrażenie. Akcja społeczna "9 maja" została zauważona.
WP: Jak układa się współpraca z polskimi władzami?
Poprawnie. Jeśli tylko lokalne władze mają na to pieniądze, zajmują się renowacją cmentarzy. Rozumiemy, że gdy środków jest niewiele, będą to małe remonty. Niedawno wróciłem z Krakowa, gdzie lokalne władze na własny koszt, bez naszej pomocy, remontują cmentarz na ulicy Rakowickiej. Podobnie jest na Dolnym Śląsku - z 28 obiektów, 27 jest w dobrym stanie. Na jednym - ulokowanym za miastem - najwyraźniej w odpowiednim czasie nie skoszono trawy.
Na koszt strony rosyjskiej trwa remont cmentarza we Wrocławiu. Prace powinny zakończyć się do Dnia Zwycięstwa w 2011 r. Cmentarz zostanie całkowicie odnowiony. Co najważniejsze - żołnierze pochowani we wspólnej mogile, dotychczas bezimienni, zostaną wymienieni z nazwiska na specjalnej tablicy. Rodziny będą mogły przyjeżdżać tam, jak na indywidualne groby. Ustalenie tych nazwisk to efekt współpracy z polską stroną.
Większość obiektów memorialnych wymaga renowacji. W tamtych czasach wykonywano je z tanich materiałów. Proces ich odnawiania lub wymieniania zazwyczaj odbywa się w zgodzie, bez wzajemnych pretensji. Tydzień temu przyszło zawiadomienie od naszego MSZ, że strona rosyjska nie ma nic przeciwko przeniesieniu pomnika Polsko-Radzieckiego Braterstwa Broni (chodzi o monument na warszawskiej Pradze, potocznie nazywany "pomnikiem czterech śpiących" - przyp. red.) . Rozumiemy, że miasto musi się rozwijać, powstaje nowa linia metra. Tym bardziej, że prezydent miasta obiecała przy okazji odremontować pomnik.
Współpracujemy również z Czerwonym Krzyżem i Radą Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.
WP: I wszystko układa się tak laurkowo?
Rzecz jasna były akty wandalizmu, ale polskie służby porządkowe reagowały na nie adekwatnie. Co zaś tyczy się niedawnego incydentu na warszawskim cmentarzu Żwirki i Wigury (chodzi o napis "TUSK CHCEMY PRAWDY" na cokołach pomnika Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich - przyp. red.), zgadzam się ze stanowiskiem polskich władz, że to po prostu wybryk wandali. Wiem, że i polskie cmentarze bywają bezczeszczone przez chuliganów.
WP: Podoba się panu pomnik w Ossowie?
Pozytywnie oceniam jego powstanie.
WP: A czy krzyż pasuje w tym miejscu? Przecież to byli żołnierze Armii Czerwonej.
W czasach radzieckich wszyscy byli ateistami, ale teraz wracamy do religii. Prawosławny krzyż jest zrozumiały - ci żołnierze byli przecież ochrzczeni.
WP: A co powie pan prezydentowi Miedwiediewowi, kiedy przyjedzie z wizytą do Polski?
Prawdę. Liczba wojenno-memorialnych obiektów na terytorium Polski przewyższa dwa, a może nawet trzy razy liczbę takich obiektów w całej Europie i są one traktowane jak należy.