Rosja: na "Kursku" nie dojdzie do radioaktywnych wycieków
Rosyjscy eksperci techniki nuklearnej wykluczyli we wtorek na konferencji prasowej w Moskwie możliwość wycieków radioaktywnych z wydobywanego z Morza Barentsa okrętu podwodnego "Kursk".
Analizy i obliczenia wszystkich przewidywalnych, a nawet fantastycznych nieplanowanych sytuacji, które mogłyby wystąpić przy wydobywaniu okrętu pokazują, że urządzenia atomowe pozostaną w stanie równie bezpiecznym, w jakim znajdują się obecnie - powiedział Aleksandr Kiriuszkin, główny konstruktor Doświadczalnego Biura Konstrukcji i Budowy Maszyn im. Afrikantowa. Podkreślił, że reaktory tego typu, co znajdujące się na "Kursku", mogą wytrzymać obciążenia wielokrotnie przekraczające najsilniejsze trzęsienie ziemi.
Kiriuszkin zapewnił, że nawet gdyby podczas wydobywania okrętu doszło do eksplozji znajdującej się tam amunicji, nic nie grozi urządzeniom atomowym. Większego oddziaływania na reaktor niż na początku awarii na pewno nie będzie - zapewnił konstruktor.
Według norweskiej organizacji ekologicznej Bellona, każdy z dwóch reaktorów OK-650b na pokładzie "Kurska" zawierał na początku eksploatacji 115 kilogramów wysokoaktywnego izotopu uranu U-235. Zawartość U-235 w poszczególnych kapsułach paliwowych sięgała od 21 do 45%. Z kolei uczestniczący w konferencji wicedyrektor moskiewskiego Instytutu Kurczatowa, Nikołaj Ponomariow-Stiepnoj przyznał, że podczas zmywania iłu z kadłuba okrętu może być odnotowane pewne zwiększenie poziomu radioaktywności. (mk)