Rosja gotowa wznowić współpracę z USA
Rosja jest gotowa na wznowienie współpracy ze Stanami Zjednoczonymi w sprawach bezpieczeństwa, takich jak walka z terroryzmem i cyberprzestępczością - oświadczył sekretarz rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Nikołaj Patruszew.
Nikołaj Patruszew w wywiadzie dla dziennika "Rossijskaja Gazieta" powiedział - jeśli administracja Donalda Trumpa będzie tym zainteresowana, my będziemy gotowi wznowić pełnoformatowe konsultacje z naszymi amerykańskimi partnerami poprzez Radę Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej.
Warto nadmienić, że Trump już wcześniej sygnalizował chęć dialogu i poprawy stosunków z Rosją, mimo że agencje wywiadowcze USA zarzucają Władimirowi Putinowi zlecenie cyberkampanii mającej na celu zdyskredytowanie Hillary Clinton w wyborach prezydenckich. Prezydent-elekt USA odrzucił także doniesienia na temat zbierania przez Moskwę kompromitujących go materiałów.
Patruszew - jeden z najbliższych współpracowników Putina - zastrzegł tym samym, że nie oczekuje szybkiej poprawy stosunków rosyjsko-amerykańskich, ani szybkiego zniesienia sankcji nałożonych przez Zachód, by - jak powiedział - "powstrzymać Rosję", ponieważ obie strony startują z bardzo niskiego poziomu.
Reuters odnotowuje, że Patruszew wypowiedział się na ten temat, jeszcze przed weekendowym oświadczeniem Trumpa w sprawie zniesienia nałożonych na Rosję sankcji, w zamian za porozumienie z Moskwą w sprawie redukcji zbrojeń nuklearnych.
W poniedziałek Kreml podał do wiadomości, że wstrzyma się z komentowaniem wszelkich propozycji do czasu oficjalnego objęcia przez Donalda Trumpa urzędu prezydenta.
Sekretarz rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa zaznaczył, że wszelkim porozumieniom o wznowieniu współpracy musiałyby towarzyszyć zasady wzajemnego poszanowania i równości. Ponadto Patruszew wyraził opinię, że administracja Baracka Obamy próbowała rozmyślnie dyskredytować Rosję, ponieważ w Waszyngtonie nie chciano przyznać, że słabnie pozycja USA jako globalnego przywódcy.
Zdaniem Patruszewa, Donald Trump to jedyny prezydent-elekt, który w swoich wystąpieniach nie nazwał Rosji "złem i zagrożeniem".