Rosja chwali się sprzętem. Jest starszy od Putina
Rosja co chwilę przerzuca na Ukrainę nowy sprzęt bojowy. Wszystko wskazuje jednak na to, że nowy, jest on tylko w teorii. Tak naprawdę okazuje się starszy niż sam Władimir Putin, który skończy w tym roku 70 lat. Sytuacja ta pokazuje, że Kreml wyciąga z magazynów wszystko, co tylko ma.
Aby pokonać Ukrainę, Rosja wykorzystuje cały swój dostępny sprzęt wojskowy. Ponoszone od lutego straty sprawiły, że musi sięgać po coraz bardziej zabytkowe rozwiązania. W sieci krąży wideo, na którym można zobaczyć, jak armia Putina wykorzystuje co najmniej 75-letnie haubice D-20.
Propaganda, która obnaża słabość Rosji
Nagranie, którym chwali się w internecie Rosja, pokazuje artylerię starszą od Putina – w formie propagandowego filmu kontrolowanej przez Kreml Milicji Ludowo-Obronnej samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej. Trudno jednak w tym nagraniu znaleźć powód do dumy. Wideo pokazuje rosyjskich żołnierzy, którzy uderzają na pozycje Sił Zbrojnych Ukrainy w rejonie Awdijiwki, używając do ich przełamania artylerii D-20. Wykorzystywane przez rosyjskich żołnierzy haubice D-20 to działa, które powstały w Związku Radzieckim ponad 75 lat temu – co czyni je starszymi od Putina, który w październiku skończy 70 lat. Rosjanie ponieśli w Ukrainie duże straty, zarówno w stanie osobowym armii, jak i sprzętowe. Najwyraźniej Kreml desperacko szuka "nowych" rozwiązań, by móc kontynuować zbrodniczy ostrzał.
Okazuje się, że haubice D-20 to nie jedyna "muzealna" broń stosowana przez Rosjan. Na froncie zaobserwowano także pochodzące z lat 60. XX wieku radzieckie czołgi T-62. Nie są może tak wiekowe jak Putin, ale są one również całkowicie przestarzałe. Powyższe przykłady mogą świadczyć o potężnych problemach sprzętowych Rosjan.
Zobacz też: Tak Ukraina broni Charkowa. Rakiety "VERBA" w akcji
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski