Rosja: Chodorkowski uspokaja zarząd Jukosu
Prezes rosyjskiego koncernu naftowego Jukos Michaił Chodorkowski powiedział, że konflikt wokół aresztowania jego współpracownika Płatona Lebiediewa nie ma związku z działalnością kompanii.
"Nie ma żadnych żądań ani ataków wobec przedsiębiorstwa ze strony państwowych organów władzy" - zapewniał Chodorkowski otwierając w sobotę w Tomsku na Syberii posiedzenie zarządu Jukosu.
Rosyjski multimiliarder (jego majątek oceniany jest na 8 mld dolarów) dodał też, że aresztowanie Lebiediewa - prezesa holdingu Menatep, który formalnie jest właścicielem Jukosu - należy postrzegać jako sprawę niezwiązaną z firmą.
"Sprawa ta nie dotyczy ani kierownictwa przedsiębiorstwa, ani też jego działalności produkcyjno-gospodarczej. Jest to kwestia mająca związek jedynie z poszczególnymi akcjonariuszami" - ocenił prezes.
Lebiediewowi - szefowi Menatepu i posiadaczowi ponad 4% akcji Łukoila - prokuratura zarzuca machlojki finansowe na sumę blisko 300 mln dolarów, których miał się dopuścić przy prywatyzacji w 1994 roku jednego z przedsiębiorstw.
Większość analityków komentuje jednak aresztowanie 46-letniego biznesmena, którego stan posiadania wynosi około miliard dolarów, jako uderzenie Kremla bądź w Chodorkowskiego, bądź w całą klasę oligarchów.
Ma być to - ich zdaniem - ostrzeżenie przed quot;nielojalnością" w czasie zbliżających się grudniowych wyborów parlamentarnych. Chodorkowski zapowiedział poparcie w nich liberalnej opozycji.