Rosja apeluje do porywaczy dyplomatów w Iraku
Rosyjskie MSZ zaapelowało do
porywaczy czterech pracowników ambasady rosyjskiej w Iraku o
darowanie im życia. Apel wystosowano po oświadczeniu porywaczy,
którzy na stronie internetowej zapowiedzieli zabicie Rosjan.
"Po raz kolejny usilnie apelujemy o niepodejmowanie nieodwracalnych kroków i zachowanie przy życiu naszych obywateli" - napisał w oświadczeniu rzecznik rosyjskiego MSZ Michaił Kamynin.
Rzecznik powiedział, że czterej uprowadzeni pracownicy ambasady rosyjskiej są przedstawicielami kraju, który "nigdy nie prowadził wojny z islamem". Dodał, że jeden z porwanych jest muzułmaninem, a islam jest drugą religią w Rosji, "państwie wielowyznaniowym".
Związane z Al-Kaidą ugrupowanie oświadczyło na stronie internetowej często wykorzystywanej przez islamistów, że zdecydowało się zabić czterech rosyjskich dyplomatów, których uprowadziło w Iraku, bo Moskwa nie spełniła żądań o wycofaniu się z Czeczenii i nie uwolniła więźniów muzułmańskich w Rosji.
W poniedziałek ugrupowanie o nazwie Rada Zgromadzenia Mudżahedinów (Bojowników za Wiarę) przyznało się do przetrzymywania rosyjskich zakładników i ostrzegło, że rząd Rosji "będzie odpowiedzialny za konsekwencje odmowy". Postawiło Moskwie 48-godzinne ultimatum.
Rzecznik MSZ Rosji nie nawiązał do żądań porywaczy, którzy 3 czerwca uprowadzili czterech pracowników ambasady Rosji w Bagdadzie. W czasie ataku na samochód, którym jechali Rosjanie, zginął jeden dyplomata.