Ropa wystrzeliła w Małopolsce. Płonie już od czterech dni
W miejscowości Sękowa koło Gorlic w Małopolsce już od czterech dni płonie ropa naftowa oraz gaz, które ulatniały się z ziemi. "Pożar" celowo "wzniecili" strażacy i pracownicy pobliskiego zakładu górniczego, by zapobiec niekontrolowanemu zapłonowi.
Do nieoczekiwanego wyrzutu gazu oraz mieszanki wody z ropą doszło w sobotę na prywatnej łące. Przed wojną miejsce było eksploatowane jako pole naftowe. Substancje wydostały się na zewnątrz poprzez zlikwidowany dwadzieścia pięć lat temu odwiert.
W ciągu czterech dni na powierzchnię ziemi wypłynęło ok. 88 tys. litrów surowej ropy i solanki. Co godzinę wydobywają się kolejne 2 tys. litrów substancji.
Aby uniknąć wybuchu, służby w sposób kontrolowany podpaliły gaz. Pierwszego dnia słup ognia sięgał dziesięciu metrów, dziś jest mniejszy, ale wciąż widoczny. Zabezpieczono teren o wielkości dwóch hektarów wokół miejsca wycieku.
Na miejsce mają przyjechać eksperci z Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Ci podejmą decyzję, jak opanować samoistny wypływ gazu, który wydobywa się ze starego odwiertu.
Źródło: superstacja.tv/wyborcza.pl
Zobacz także: Wybory do PE. Michał Kamiński bezlitosny dla Beaty Szydło
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl