Rondo Wolnego Tybetu - nie w Warszawie
Stołeczni radni zdecydowali, że rondo na skrzyżowaniu ulicy Kasprzaka i Al. Prymasa Tysiąclecia będzie nosiło nazwę "Rondo Tybetu", nie zaś "Rondo Wolnego Tybetu" jak proponowali pomysłodawcy przedsięwzięcia.
13.05.2010 | aktual.: 13.05.2010 16:47
Za takim rozwiązaniem opowiedziało się 29 radnych - głównie z PO, nikt nie był przeciw, wstrzymała się jedna osoba. Przed głosowaniem nie było żadnej dyskusji.
Z wnioskiem o nadanie nazwy "Rondo Wolnego Tybetu" radni warszawskiej dzielnicy Wola wystąpili w listopadzie 2008 r.
Jak powiedział po głosowaniu radny PiS Maciej Maciejowski, dla warszawiaków to rondo i tak będzie "Rondem Wolnego Tybetu"; dowodem na to jest graffiti tej treści, które tam powstało. Napis i towarzyszące mu rysunki, m.in. tybetańskie symbole, powstały na pobliskim murze już w lipcu 2009 r.
Maciejowski - który zapowiadał, że jego ugrupowanie złoży poprawkę zmierzającą do nadania rondu nazwy Wolnego Tybetu - nie był obecny na sali w momencie głosowania. Potem powiedział, że jego ugrupowanie wróci do sprawy w następnej kadencji samorządu. - Arytmetyka wskazywała, że propozycja nazwy "Rondo Tybetu" i tak by przeszła, bo rządząca Warszawą Platforma Obywatelska nazwy "Rondo Wolnego Tybetu" nie chce - dodał.
Przewodnicząca podkomisji ds. nazewnictwa ulic Mariola Rabczon (PO) mówiła w czerwcu ubiegłego roku, że nadanie nazwy "Rondo Wolnego Tybetu" jest niemożliwe, bo negatywne stanowisko w jej sprawie zajęło Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Wiceminister spraw zagranicznych Jacek Najder w piśmie do przewodniczącej rady miasta Ewy Malinowskiej-Grupińskiej napisał wówczas, że propozycja nadania takiej nazwy "części terytorium RP" stoi w sprzeczności z oficjalnymi stanowiskami rządu i Unii Europejskiej, które "opierają się na uznaniu zasady 'jednych Chin' oraz poszanowania dla integralności terytorialnej Chińskiej Republiki Ludowej".
Do sprawy nazwy ronda w ub. r. odniósł się osobiście duchowy przywódca Tybetańczyków Dalajlama XIV. Pytany o inicjatywę powiedział podczas wykładu na UW w lipcu 2009 r., że wysiłki są "słuszne i logiczne". Podkreślił przy tym, że w krajach postkomunistycznych zawsze jest duże poparcie dla takich pomysłów. Dzień później dalajlama odebrał na Zamku Królewskim honorowe obywatelstwo Warszawy, przyznane mu przez stołecznych radnych.
Komunistyczne Chiny zajęły Tybet w 1950 r. Dziewięć lat później w Tybecie wybuchło krwawo stłumione antychińskie powstanie, które doprowadziło do ucieczki dalajlamy z Tybetu. Działacze na rzecz wolnego Tybetu twierdzą, że od tego czasu drastycznie stłumiono kulturę tybetańską, a tysiące Tybetańczyków znalazło się w więzieniach, gdzie są głodzeni i poddawani torturom.
Inaczej sytuację oceniają władze Chin. Według wydanej w ub. r. przez władze tego kraju "białej księgi" pt. "50 lat demokratycznych reform w Tybecie", kraj ten przeżywa obecnie "swój najlepszy okres historycznego rozwoju, postępu ekonomicznego i społecznego oraz dobrych rządów i harmonii w społeczeństwie".