Roman Polański chce zamknąć sprawę gwałtu sprzed 40 lat
Powrót do Stanów Zjednoczonych i zakończenie sprawy gwałtu na nieletniej, za który jest ścigany w USA od 1977 roku - to zamierzenie Romana Polańskiego. Domaga się on jednak gwarancji, że nie po przylocie do USA nie trafi do aresztu.
Teraz wszystko w rękach sądu, bo z wnioskiem o ugodę polubowną wystąpił już pełnomocnik 83-letniego filmowca Harland Braun. Rozprawa odbędzie 24 lutego.
Braun powiedział, że Polański chce móc swobodnie podróżować i odwiedzić grób swojej żony Sharon Tate, która będąc w ósmym miesiącu ciąży została zamordowana w 1969 roku przez członków sekty Charlesa Mansona.
Wyrok sprzed 40 lat
W 1977 roku Polański został uznany przez sąd w Los Angeles za winnego uprawiania seksu z nieletnią Samanthą Gailey - teraz Geimer. Na mocy zawartej wtedy ugody Polański przyznał się do winy.
Reżyser spędził 42 dni w zakładzie karnym, ale przed ogłoszeniem wyroku opuścił USA, obawiając się, że sędzia nie dotrzyma warunków ugody. Od tamtej pory jest ścigany przez amerykański wymiar sprawiedliwości. Obecnie Polański mieszka we Francji.
Geimer zwracała się w przeszłości o umorzenie sprawy, tłumacząc, że oszczędzi to cierpień zarówno jej samej, jak i jej rodzinie.