Roman Jagieliński: w resorcie rolnictwa jest dobry fachowiec

Dobry fachowiec poszedł do resortu, będzie na pewno realizował program modernizacji i restrukturyzacji rolnictwa, bardzo mi bliski - powiedział Roman Jagieliński w "Salonie Politycznym Trójki".

Przemysław Barbrich: Miał Pan być ministrem rolnictwa i co się stało, rozmawiał Pan z Premierem, wyszedł Pan zadowolony, Premier nie zadzwonił, dlaczego?

Roman Jagieliński: Jak Pan mnie dziś ocenia, chyba jestem zadowolony, w każdym razie mam to poczucie zadowolenia. Sytuacja co prawda nie stworzyła mi możliwości wejścia dlatego, że warunki były trochę rozbieżne z tym, co chciał Pan Leszek Miller, Premier rządu, ale jestem zadowolony z tego, że dobry fachowiec poszedł do resortu, będzie na pewno realizował program modernizacji i restrukturyzacji rolnictwa, bardzo bliski mi, a na pewno odchyleń nie będzie na tyle dużych, one mogą być tylko spowodowane bardzo trudną sytuacją gospodarczą i niskimi możliwościami uzyskania środków budżetowych na przeobrażenia na wsi.

Przemysław Barbrich: A co chciał Leszek Miller, co Panu powiedział, żeby Pan czego dokonał na co Pan się nie mógł zgodzić.

Roman Jagieliński: Chciał mnie jako Romana Jagielińskiego, a ja jestem przewodniczącym Partii Ludowo-Demokratycznej, przewodniczącym koła i co do funkcjonowania i zakresu resortu. Ja mam inne wyobrażenia niż te, jakie teraz ten resort wypełnia.

Przemysław Barbrich: A jakie ma Pan wyobrażenia, bo one jak rozumiem są inne niż te wyobrażenia Adama Tańskiego.

Roman Jagieliński: Ja myślę, że Pan Tański ma podobne wyobrażenia, bo jeśli był w Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa, to podległość go tak bardzo nie interesowała, czy jest podrzędny ministrowi skarbu, czy ministrowi rolnictwa, bo minister skarbu był właścicielem tego, co on posiada, a minister rolnictwa miał nadzór merytoryczny. Ale dziś jak jest ministrem rolnictwa jestem przekonany, że będzie chciał mieć przyporządkowaną Agencję Własności Rolnej Skarbu Państwa, która winna spełniać funkcję banku ziemskiego, która się powinna przyczyniać do zmiany ustroju na wsi.

Przemysław Barbrich: I to o to poszło między Panem a Premierem.

Roman Jagieliński: Jest jeszcze innych kilka punktów.

Przemysław Barbrich: Niech Pan powie jakie?

Roman Jagieliński: Nie będziemy mówić o tym, na pewno będę to przedstawiał z biegiem czasu, a dziś nie wchodźmy w szczegóły, mówmy o tym, co trzeba zrobić dla polskiej wsi i dla tego, by państwo polskie nie było szarpane awanturami.

Przemysław Barbrich: Zastanawiam się nad tym, dlaczego Premier łatwo zrezygnował z 4 głosów partii Ludowo-Demokratycznej, a SLD potrzebuje bardzo głosów, a to były 4 głosy pewne.

Roman Jagieliński: Przepraszam bardzo już pięć, a myślę, że będzie więcej. Ale to nie o to chodzi, że zrezygnował, bo bezpośrednio po wyjściu od Premiera wypowiedziałem się w dniu wczorajszym, teraz też się nie wypowiadałem, że słusznych zadań rządu nie będę popierał. Ja jestem bardziej na scenie politycznej centrolewicowej, chociaż lokuję się jako partia polityczna ze względów programowych, czy ze względu na elektorat, czy bazę członkowską w centrum, przede wszystkim chcemy stworzyć warunki dla rozwoju gospodarczego. W tych warunkach uważam, że Polsce następna awantura nie jest potrzebna, dziś jeszcze należy stworzyć szanse poparcia dla rządu Leszka Millera, tym bardziej, że ten obszar, który dla mnie nie był do końca czytelny w ostatnich miesiącach, został przejęty przez dobrego fachowca. (Polskie Radio/mk)

Źródło artykułu:WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)