Roman Giertych napisał list. Adresatem Jacek Kurski
Roman Giertych napisał Jacka Kurskiego list z życzeniami z okazji ślubu byłego prezesa TVP. Mecenas w pełnych sarkazmu słowach ocenił wizytę nowożeńców przy grobie Lecha i Marii Kaczyńskich.
"Drogi i kochany Jacku" - od takich słów Roman Giertych rozpoczął opublikowany na Facebooku list do Jacka Kurskiego. To komentarz adwokata do ślubu Kurskiego i jego wizyty przy grobie Lecha Kaczyńskiego.
Roman Giertych "dziękuje" Kurskiemu
Giertych odnosząc się do wizyty młodej pary na Wawelu, podziękował Jackowi Kurskiemu za, jak to nazwał, przykład pobożnej powściągliwości.
"Gdy zobaczyłem Ciebie i Twą zacną Małżonkę, gdy zmierzacie w strojach ślubnych do kruchty Lecha Kaczyńskiego, to od razu pomyślałem: tak, niech polska młodzież zobaczy, co kieruje patriotą, gdy z miłości do bohatera politycznego jest w stanie oczepiny przełożyć (nie wspomnę tu pokładzin nie chcąc zawstydzać Ciebie i Twej lubej), aby oddać hołd zmarłej legendzie" - napisał mecenas.
Były lider LPR zwrócił uwagę, że Kurski zdecydował się na wizytę przy grobie tragicznie zmarłego prezydenta mimo wielu krytycznych opinii, jakie Lech Kaczyński kierował pod jego adresem.
"Pod tym większym jestem wrażeniem, że obaj wiemy, co Lech Kaczyński myślał o Tobie. I to że mu wybaczyłeś wszystkie te określenia, którymi Ciebie opisywał, to świadczy o sercu wielkodusznym i szczerym, które umiłowanego wodza kocha nawet, gdy ten go nahajką przez grzbiet chłoszcze" - ocenił Roman Giertych.
Jacek Kurski dostał od Giertycha prezent
Były minister edukacji narodowej życzył młodej parze 100 lat i postanowił obdarować Jacka Kurskiego drobnym prezentem.
"Jeszcze raz 100 lat! A w ramach prezentu ślubnego przyjmij ode mnie dar w postaci zniżki 1 proc. na moje książki z serii "Kronika Dobrej Zmiany". Nie dziękuj. To drobiazg" - zakończył list adwokat, podpisując się jako "wypróbowany przyjaciel".
Post Scriptum Giertycha
Mecenas Giertych postanowił zakończyć swój facebookowy wpis w zupełnie innym tonie. Zrzucając zasłonę sarkazmu zwrócił się do duchownych, zaangażowanych w ślub Jacka Kurskiego.
"Mam pytanie do biskupów, sędziów sądów kościelnych oraz osób użyczających sanktuarium, którzy wydali na ten gorszący spektakl zgodę. W I Rzeczpospolitej przed Trybunałem obradującym w Piotrkowie był taki napis, który musieli widzieć zasiadający w Trybunale sędziowie: "Osądzę Waszą sprawiedliwość." I oto te pytanie: Wierzycie jeszcze, że ktoś Wasze czyny osądzi?" - zakończył.