Rolnicy z giełdy, przekręt na roli
Warszawski inwestor giełdowy wraz z żoną i
przyjaciółmi zostali rolnikami. Ziemię uprawiali tylko na papierze
- pisze "Życie Warszawy".
03.12.2004 | aktual.: 03.12.2004 10:33
Ich grunty na Mazurach posłużyły im do wyłudzania kredytów i dopłat od Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Nakradli ponad 2 mln zł.
Dlaczego gracze giełdowi zostali rolnikami? Bo wpadli na banalny pomysł, jak wyciągnąć pieniądze od państwa. Ryszard Stanisław G., jeden z czołowych inwestorów na warszawskiej giełdzie, zaczął w latach 90. skupować opuszczone grunty w okolicach Olsztyna i Giżycka. Kupował za grosze, a część ziemi przepisał na żonę. Potem do interesu wciągnął trzech współpracowników i znajomych z giełdy.
- Najpierw kupili kilka hektarów. W ten sposób stali się rolnikami i już jako farmerzy zaciągali kolejne kredyty na rozwój gospodarstw. Do takich kredytów dodatkowo dopłacała im ARiMR - tłumaczy prok. Wiesław Szloński z Prokuratury Okręgowej w Łomży.
Przekręt zaczął się w 1996 r. i trwał do połowy tego roku. Rolnicy z giełdy zostali zatrzymani tydzień temu przez funkcjonariuszy ABW. Sąd zastosował wobec czwórki areszt z możliwością wyjścia na wolność po wpłaceniu kaucji. Kaucja dla Roberta G. ustalona została na 300 tys. zł, dla jego małżonki Iwony G. - 150 tys. zł.
Znajomi oszustów błyskawicznie dowieźli potrzebną gotówkę do banku. Dostarczyli pieniądze, choć deklarowali, że nie mają majątku. Okazało się, że nie byli biedni. - Zabezpieczamy ich majątki na poczet kary. Np. państwo G. mieli przy sobie 40 tys. dolarów i te pieniądze trafiły do depozytu sądowego - dodał prok. Szloński. (PAP)