Rolne ramię Prawa i Sprawiedliwości
Wojciech Mojzesowicz w imieniu PiS trzęsie
rolnymi kadrami państwa. Wyrzuca tych, którzy go nie słuchają, a
ich miejsce zajmują jego ludzie - pisze "Gazeta Wyborcza".
Dwie rządowe agencje rolne - Agencja Rynku Rolnego i Agencja Nieruchomości Rolnych - mają od kilku dni nowych prezesów. Z informacji "GW" wynika, że ta wymiana kadrowa dokonała się na wyraźne żądanie ministra Wojciecha Mojzesowicza.
Z pracownikami centrali ARR pożegnał się Roman Wenerski. Stracił pracę, chociaż dopiero co - w czerwcu - wygrał konkurs na prezesa i zgodnie z ustawą o obsadzaniu stanowisk kierowniczych w administracji rządowej (obowiązuje od września 2005 r.) tylko on może tę funkcję pełnić. Wenerski jest przekonany, że stracił posadę, bo przestał go akceptować Mojzesowicz.
Akceptował mnie, póki mu ulegałem - mówi Wenerski. Opowiada, jak na wiosnę Mojzesowicz, jeszcze jako przewodniczący sejmowej komisji rolnictwa, domagał się od niego, by do spółki Elewarr mianował jego znajomych. Miał swoich faworytów na stanowisko prezesa i przewodniczącego rady nadzorczej. Elewarr to największa polska firma działająca na rynku zbożowym, należy w 100% do ARR.
Zarząd i rada nadzorcza Elewarru decyduje, po jakiej cenie będzie skupować zboże, od kogo i u kogo będzie je przechowywać, płacąc za każdy miesiąc przechowywania. Do obsadzenia są stanowiska w trzyosobowym zarządzie, siedmioosobowej radzie oraz w dziewięciu oddziałach Elewarru w terenie.
Mojzesowiczowi zależało zwłaszcza na mianowaniu na szefa rady nadzorczej Elewarru Wacława Klukowskiego. To jego kolega z Samoobrony (w poprzedniej kadencji Sejmu razem z niej odeszli). Klukowski przewodniczącym rady został.
Kiedy jednak Wenerski nie spełnił dalszych żądań posła Mojzesowicza, ten przestał go zapraszać na posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa, nawet gdy rozstrzygano sprawy agencji. A gdy Wenerski odwołał Klukowskiego i prezesa Elewarru, bo spółka źle zorganizowała skup zbóż, sam stracił stanowisko.
Dowiedział się o tym ze stron internetowych ARR, kiedy niczego nieświadomy przyszedł do pracy. Tego samego dnia odwołany został Stanisław Kowalczyk, prezes drugiej kluczowej agencji - Nieruchomości Rolnych. Dlaczego? Bo potrzebne było miejsce dla Klukowskiego - wyjaśnia "GW". (PAP)