Rolicki: wypowiedzi Oleksego to granat w szambie
Publicysta Janusz Rolicki uważa, że sprawa rozmów Józefa Oleksego z Aleksandrem Gudzowatym jest dla SLD kłopotliwa, ale - jak podkreśla - jest też dobrą okazją dla władz partii, by pozbyć się niewygodnych dla Sojuszu ludzi. Tekst w "Dzienniku" można porównać do wrzucenia granatu do szamba - uważa publicysta.
22.03.2007 | aktual.: 22.03.2007 14:55
Jeśli się tak stanie to SLD i jego szef Wojciech Olejniczak może zyskać - uważa Rolicki.
Sprawa jest dla SLD niezwykle kłopotliwa, z tym, że wbrew pozorom Olejniczak mógłby wyjść z tej sytuacji z ciosem. Gdyby się zdecydował na to, by tę sytuacje wykorzystać do "wyczyszczenia" SLD-owskich przegranych "baronów", którzy tam ciągle spiskują, to - o ironio - mogłoby się okazać, że SLD by nawet zyskał. Pozbyłby się ludzi, którzy są jego negatywną fotografią i ciągną tę partię w dół.
Jego zdaniem, takie posunięcie wzmocniłoby Olejniczaka i pokazało, że SLD dąży do rzeczywistego samooczyszczenia. To wszystko jest ogromny test na sprawność, mądrość Olejniczaka i tego nowego kierownictwa - uważa Rolicki. Publicysta nie sądzi jednak, że taki scenariusz mógłby się urzeczywistnić.
Według Rolickiego, jeśli szef Sojuszu nie zdecyduje się w ten sposób postąpić, cała sprawa może być rozgrywana przez PiS. Jest to oczywiście dar z nieba dla PiS - ocenia. - Będzie to wspominane, mówione z trybuny sejmowej i tak dalej.
Jak podkreślił, jeśli SLD nie odetnie się od pomówionych przez Oleksego osób i niego samego, będzie tracił w sondażach. Dodał, że sprawa może też negatywnie odbić się na koalicji Lewica i Demokraci.
Rolicki zwraca uwagę, że przytaczane przez prasę słowa Oleksego to głównie pomówienia, bez większej wartości procesowej. Nie wyobrażam sobie, żeby prokurator na tej podstawie mógł wszcząć dochodzenie - zaznaczył.
Publicysta jest zdania, że dla Oleksego sprawa zakończy się definitywnym pożegnaniem z polityką. Sytuacja, w jakiej się znalazł jest w gruncie rzeczy jego samobójstwem politycznym - podkreślił Rolicki.