Rola Kulczyka w państwie polskim
Nie wiemy, czy odtajnione przez Agencję
Wywiadu notatki zasługują na wiarę, pisze na łamach "Gazety
Wyborczej" Piotr Stasiński. Uderza jednak to, w czym obie są
zbieżne. Otóż Jan Kulczyk zgadza się z rosyjskim szpiegiem, że
rząd RP podjął złą decyzję o Rafinerii Gdańskiej. W notatce
Siemiątkowskiego sugeruje, że tę decyzję można zmienić, a w
notatce oficera wywiadu wręcz obiecuje, że to on ją "odkręci"
dzięki wpływowi, jaki wywiera na władze RP.
22.10.2004 | aktual.: 22.10.2004 06:34
Kulczyk sądzi zatem (albo tylko się tym chełpi), że to w jego ręku leży kluczowa dla Polski decyzja gospodarcza, pisze komentator "Gazety Wyborczej". Stawia siebie nad polskim państwem. I uznaje za stosowne powiadomić o tym rosyjskiego szpiega.
Niezbędne są zastrzeżenia. Notatka oficera wywiadu opiera się na jednym źródle, które relacjonuje rozmowę Kulczyk - Ałganow, ale nie wiemy, czy samo to źródło i obaj rozmówcy mówią prawdę. Z kolei prawdziwość notatki Siemiątkowskiego całkowicie zależy od tego, ile prawdy jest w tym, co powiedział mu Kulczyk. A w tej sprawie sprzeczne wersje produkują niemal wszyscy, poczynając od Kulczyka, który dopiero co twierdził, że nie wiedział, kim jest Ałganow i że z nim właśnie się spotykał.
Jeśli jednak notatki te oddają prawdziwy przebieg spotkania Kulczyk - Ałganow, to mamy do czynienia z kapitalizmem politycznym w wymiarze orientalnym. By polska demokracja zaczęła odzyskiwać zdrowie, rola Jana Kulczyka musi zostać wyjaśniona do końca, apeluje "Gazeta Wyborcza".