Rokita: żaden resort ani urząd nie realizują "Taniego państwa"
Nie dałoby się wskazać ani jednego
ministerstwa i ani jednego urzędu centralnego, które chociaż
próbowałyby realizować rządowy program "Taniego państwa" - uważa
jeden z liderów Platformy Obywatelskiej Jan Rokita.
25.08.2006 | aktual.: 25.08.2006 16:51
Politycy PO sprawdzali, jak wygląda realizacja ogłoszonego jeszcze przez b. premiera Kazimierza Marcinkiewicza jesienią ub. programu "Tanie państwo", który miał przynieść ok. 5 mld zł oszczędności rocznie.
Rokita stwierdził, że jeszcze premier Marcinkiewicz porzucił wszystkie założenia, które sformułował odnośnie Taniego państwa
. Według Rokity, Marcinkiewiczowi z powodu oporu klubu PiS nie udało się zlikwidować jakiejkolwiek agencji rządowej, w tym także tych najbardziej krytykowanych jak Agencja Nieruchomości Rolnych, czy Agencja Mienia Wojskowego.
Był nawet taki zabawny moment, kiedy premier Marcinkiewicz zrobił w jednej z tych agencji konferencję prasową na temat jej likwidacji i tego samego dnia Przemysław Gosiewski w imieniu PiS wniósł ustawę o rozbudowie tej agencji - powiedział Rokita.
Zatem - według niego - kluczowy element programu "Tanie państwo", jakim była likwidacja rządowych agencji, został publicznie i jawnie wycofany.
Rokita uważa też, że aby stwierdzić, iż "Tanie państwo" nie jest realizowane, wystarczy popatrzeć na punkty dotyczące wydatków na "administrację i biurokrację" w ustawie budżetowej na 2006 r.
Wbrew zapowiedziom związanym z Tanim państwem
mamy nie tylko nominalne, czyli w sensie liczbowym, ale realne wzrosty nakładów na administrację - o ile dobrze pamiętam - we wszystkich resortach. W niektórych są one istotne, w niektórych mniejsze, ale są we wszystkich ministerstwach"- powiedział polityk PO.
Co więcej - podkreślił Rokita - przy deklaracjach dotyczących redukcji administracji skarbowej, wiceminister finansów Paweł Banaś - Generalny Inspektor Kontroli Skarbowej - publicznie wystąpił z twierdzeniem, że w budżecie na 2007 rok będzie się domagał 1200 nowych etatów dla administracji skarbowej.
A ministerstwo sprawiedliwości - dodał - parę tygodni temu opublikowało w kilku gazetach wielkie ogłoszenia o tym, iż poszukuje parę tysięcy metrów przestrzeni biurowej dla nowych pracowników. To takie drobiazgi, ale z pewnego punktu widzenia dość zabawne - stwierdził Rokita.
Przypomniał też, że przed ubiegłorocznymi wyborami parlamentarnymi PiS i PO wspólnie formułowały zapowiedzi zmniejszenia przywilejów władzy i "dworskiej otoczki władzy".
Rokita powiedział, że pracuje w budynku parlamentu od 1989 r., ale takiej watahy BOR-owców, 8-9 osobowej, jaka dziś wbiegała do budynku Sejmu i pod drzwi sali sejmowej za Jarosławem Kaczyńskim, naprawdę tu jeszcze nie było.
Według niego, prezydent Lech Kaczyński i premier Jarosław Kaczyński mają obyczaje będące zaprzeczeniem Taniego państwa
. Jarosław Kaczyński i jego brat Lech uważają - i to nie jest żadna tajemnica, oni to sami mówili, że autorytet władzy bierze się w znacznej mierze z jej zewnętrznego splendoru - stwierdził Rokita.
Stąd - jak mówił - te kolumny samochodów, stąd te niebywałe watahy BOR-owców, stąd wszystkie te ośrodki wypoczynkowe, w których dalej planowane są remonty.
W opinii Rokity, jeśli - wbrew deklaracjom - nie są likwidowane agencje, nie spadają koszty administracji, a splendor władzy urósł do skali nieznanej od czasów PRL, ktoś mówi o kontynuacji programu Taniego Państwa
, to chyba naraża się na kpiny.
Program "Tanie Państwo" miał być realizowany dwuetapowo - do 31 grudnia 2005 miały zapaść pierwsze decyzje związane z nim; drugi etap miał zakończyć się 30 czerwca 2006 roku. "Tanie państwo" zakłada zmniejszenie środków na wydatki administracji centralnej i wojewódzkiej. Do końca 2006 roku - według zapowiedzi Marcinkiewicza - miała zostać zlikwidowana Wojskowa Agencja Mieszkaniowa oraz Agencja Nieruchomości Rolnych.