Rokita: w tym Sejmie mogą się dziać już tylko złe dla Polski rzeczy
Ten Sejm już na pewno nie będzie normalnie działał, tu się mogą dziać wyłącznie złe rzeczy dla Polski - powiedział szef klubu PO Jan Rokita po tym, jak Sejm nie zdecydował się na samorozwiązanie.
I jest pytanie, czy uczestniczenie w tych złych rzeczach ma jakikolwiek sens. To jest pytanie, które dziś w Platformie sobie zadajemy i zapewne musimy się chwilę nad tym pytaniem, bardzo spokojnie, bardzo rzetelnie i bardzo głęboko zastanowić. I wyciągnąć bardzo zdecydowane wnioski - podkreślił.
Nie sądzę - zastrzegł Rokita - żeby Platforma przeszła do porządku dziennego nad tym co się wydarzyło w czwartek w Sejmie. Bo tu się działy dziś rzeczy nikczemne - ocenił polityk PO.
Według Rokity, nie można udawać, że nic się nie stało i że po tym wszystkim, co dziś powiedziano, następni posłowie wyjdą na trybunę i będą mówić, że w 297. artykule ustawy o rośnięciu drzew w ogrodach proponują zmienić przecinek.
To jest na dłuższą metę nie do pomyślenia. Uważam, że dalsza praca w tym budynku jest bardzo trudna do pomyślenia - ocenił Rokita.
Natomiast zdaniem szefa Platformy Donalda Tuska, największym problemem będzie to, co na pozostałe do wyborów miesiące szykuje SLD. Moim zdaniem - powiedział dziennikarzom Tusk - Sojusz ma cyniczny plan wykorzystania tych czterech miesięcy.
Szef PO podkreślił, że rząd Marka Belki nie ukrywa, że chce podjąć bardzo ryzykowne i kontrowersyjne - w opinii PO - decyzje prywatyzacyjne i to na wielką skalę. Z drugiej strony - zaznaczył - SLD szykuje bardzo niebezpieczne dla i tak bardzo zadłużonego przez te ostatnie trzy lata państwa, projekty ustaw, które mają pokazać ludzkie oblicze Sojuszu.
Tego boję się najbardziej. Bo i tak kruchy budżet naszego państwa nie zniesie tych cynicznych obietnic, które tuż przed wyborami mają się przekształcić w ustawy autorstwa SLD. (Boję się) takiego rozrzucania pieniędzy z próbą przekonania, że to właśnie SLD jest dobroczyńcą ludu. Ten cynizm może być bardzo szkodliwy z punktu widzenia interesu państwa - powiedział Tusk.
Według niego, w czwartek nie po raz pierwszy i nie po raz dziesiąty Polacy mogli mieć poczucie, że Sejm zajmuje się sobą. Ale - podkreślił Tusk - Sejm to nie jest jednolita instytucja, tylko miejsce, w którym są różne poglądy i postawy.
Dziś, niezależnie od tego, ile kłamstwa i hipokryzji wylewało się z ust niektórych posłów, to opozycja podjęła ostatnią próbę skrócenia kadencji Sejmu, ostatnią próbę wymuszenia na lewicy realizacji pewnego publicznego zobowiązania - zaznaczył szef PO.
W tym sensie - jak ocenił - ten dzień nie był stracony. Według Tuska, jeśli Polacy potrzebowali ostatecznego potwierdzenia, że SLD to nie jest partner do umawiania się na cokolwiek, to dzisiaj je zyskali - nawet jeśli ceną za to była przykrość słuchania niektórych wypowiedzi.