PolskaRokita: apel premiera do PO, to zwykła propaganda

Rokita: apel premiera do PO, to zwykła propaganda

Jan Rokita z Platformy Obywatelskiej uważa, że apel premiera do Platformy Obywatelskiej o współpracę w sprawach, które można realizować ponad podziałami politycznymi jest zwykłą propagandą. W "Sygnałach Dnia" Rokita przypomniał, że politycy PiS-u wielokrotnie mieli okazję słyszeć od PO propozycję współpracy. Podkreślił, że było to poparte czynami, bo PO, kiedy jeszcze rząd premiera Marcinkiewicza nie miał większości wsparła około 70 projektów ustaw rządowych.

Wszędzie tam, gdzie istnieje przekonanie, że można coś zrobić dla dobra kraju, to nie można oglądać się na to z kim się to robi, tylko czy jest z tego jakiś publiczny pożytek - podkreślił Jan Rokita. Przypomniał, że tak Platforma zachowywała się wobec jej zdecydowanych politycznych przeciwników - SLD.

Gośc "Sygnałów Dnia" powiedział też, że jest zdumiony zachowaniem premiera w sprawie Zyty Gilowskiej. Powiedział, że nie rozumie zachowania Kazimierza Marcinkiewicza, który w piątek odwołuje Zytę Gilowską ze stanowiska ministra i wicepremiera, a we wtorek mówi, że jest to zwolnienie wymuszone przez agentów służb specjalnych. Zdaniem Rokity w zwolnieniu Zyty Gilowskiej jest coś - jak powiedział - po ludzku nierzetelnego. Jego zdaniem toczy się w tej sprawie gra pozorów.

Poseł Platformy Obywatelskiej Jan Rokita uważa, że wszędzie, gdzie w historii spotykamy się z ludzką podłością, nikczemnością i zbrodnią tam zawsze powinno być potępienie, osąd i sprawiedliwość.

Chwała tym, którzy byli bohaterami i osąd tym którzy byli mordercami - tak wyglada historyczna sprawiedliwość i tak powinna ona wyglądać w Polsce - powiedział gość "Sygnałów Dnia".

Mówiąc o rocznicy Poznańskiego Czerwca'56 Jan Rokita podkreślił, że 50 lat temu ludzie w Poznaniu poszli do boju, żądając chleba i wolności. Podkreślił, że powinniśmy dziś dziękować Bogu za to, że mamy chleb i wolność i czcić tych, którym to zawdzięczamy.

Poseł PO zeznawał jako świadek w procesie dotyczącym pacyfikacji Kopalni "Wujek" i "Manifest Lipcowy" w grudniu 1981 roku. Jego zdaniem, sąd nigdy nie ustali precyzyjnie, który z 14. funkcjonariuszy plutonu specjalnego zabił. Zginęło wówczas 9. górników. Jan Rokita uważa, że skazanie ich za zabójstwo nie będzie możliwe. Dodał jednak, że nie chodzi o to aby tych, którzy strzelali skazać na dożywocie, lecz o symboliczne poczucie sprawiedliwości. Jeśli zostaną skazani za czyn znacznie słabszy, to też będzie pewien akt sprawiedliwości - powiedział Jan Rokita.

pispremierpo
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)