Rodzinne etaty na poczcie
Bogdan Szymczyk był dyrektorem Urzędu Przewozu Poczty Wrocław 2. Odszedł do dolnośląskiej centrali firmy. Teraz w UPP 2 rezydują: jego teściowa, żona oraz jej dwie kuzynki. Powiązań rodzinnych i towarzyskich ma być więcej. Ale nie sposób tego potwierdzić, ani - co ciekawe - zdementować. Nikt na poczcie nie chce o tym rozmawiać - pisze "Gazeta Wrocławska".
20.11.2003 | aktual.: 20.11.2003 08:51
Dziennik donosi, że lista zatrudnionych osób na wrocławskiej poczcie jest objęta klauzulą "tajemnicy służbowej". Nie chce o tym rozmawiać ani były dyrektor UPP 2 - Bogdan Szymczyk, ani jego żona Anna Szymczyk, obecna wicedyrektorka UPP 2. Na pytanie, czy to prawda, że jej matka pracuje jako jej podwładna w tym samym pionie firmy, odesłała dziennikarza do rzecznika prasowego.
Obecna dyrektor urzędu, Anna Hadryś, nie zgodziła się na sprawdzenie, jak długo w firmie pracują poszczególne wskazane przez gazetę osoby. Odmówiła także sprawdzenia, czy jedna z kuzynek Anny Hadryś pobierała tzw. dodatek kasowy, podczas gdy nie pracowała przy okienku, ani czy drugą kuzynkę przyjęto do pracy w okresie blokady zatrudnień - pisze dziennik.
"Gazeta Wrocławska" zapytała Piotra Dziadka, dyrektora Okręgu Poczty Polskiej we Wrocławiu, dlaczego krewni byłego dyrektora UPP 2 byli przyjmowani do pracy, gdy przyjęcia wstrzymano. "Są normalnie przyjęcia, ludzie przychodzą do pracy, są zatrudniani..." - stwierdził Dziadek. Nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy to normalne, że zatrudnia się akurat kuzynki dyrektora urzędu. Odłożył słuchawkę - informuje "GWr".