Rodzina z Pakistanu opowie w Kongresie USA o bombardowaniach dronów
Pakistański nauczyciel Rafiq ur Rehman oraz jego dwoje dzieci 9-letnia Nabila i 13-letni Zubair opowiedzą w amerykańskim Kongresie o bombardowaniu przeprowadzonym przez samolot bezzałogowy USA w ich rodzinnej wsi. W nalocie zginęła 67-letnia Momina Bibi - matka mężczyzny i babcia dzieci, które zostały ranne.
29.10.2013 | aktual.: 30.10.2013 14:09
W październiku ubiegłego roku Rafiq ur Rehman, który jest nauczycielem szkoły podstawowej w Północnym Wziristanie, odwiedzał dom swojej siostry. W czasie wizyty budynek został zbombardowany przez amerykańskiego drona. W ataku rannych zostało także troje dzieci mężczyzny. Dwoje z nich będzie miało okazję opowiedzieć o zdarzeniu amerykańskim politykom.
- Nie mam pojęcia, dlaczego moja babcia zginęła. Gdy zaatakował samolot, siedziałyśmy z nią przed domem. Zrobiło się ciemno, przestraszyłam się i zaczęłam uciekać. Później zauważyłam, że moja ręka krwawi, chciałam ją wyczyścić, ale wciąż krwawiła. Cały czas się bałam i nie przestawałam biec - opowiadała 9-latka reporterce rosyjskiej stacji "Russia Today".
- Zabili moją matkę i zranili moje dzieci. Cieszę się, że ludzie usłyszą naszą historię. Po to przyjechaliśmy do Stanów Zjednoczonych. Nie wiemy, dlaczego nasza wieś i nasz dom były celem ataku - mówił ojciec reporterce "RT".
Dlaczego zabili 67-latkę?
Rehmanowie liczą, że dzięki pobytowi w USA, poznają przyczynę zabicia 67-letniej Mominy Bibi. - Chciałbym, by (Amerykanie) dowiedzieli się jak wpływ (drony) mają na nasze życie - tłumaczył ojciec dziewczynek. - Trafiają w starsze osoby. Zabrały mi matkę. Wpłynęły na życie moich dzieci, a przecież nie zrobiliśmy nic złego - mówił.
Pierwsze oficjalne raporty mówiły, że w wyniku tego konkretnego bombardowania zginęło czterech islamskich bojowników. Jednak szybko zaczęto podważać taką możliwość.
- Mamy wiele różniących się od siebie raportów. Jeden z nich mówił, że [Bibi] przygotowywała posiłek dla bojowników i dlatego została zabita. Inny podaje, że bojownik przejeżdżał na motorze w jej pobliżu. Jest też historia o bojowniku, który przejeżdżał pojazdem terenowym w miejscu, w którym zginęła, ale 10 minut przed bombardowaniem. Użył tam telefonu satelitarnego i odjechał, po tym przyleciały drony, które ją zabiły. Te wszystkie historie nie składają się w jedną całość - opowiadał "Guardianowi" Mustafa Qadri, badacz z Amnesty International.
Członek AI ustalił, że rakieta była bezpośrednio wymierzona w 67-latkę, co sugeruje, że to ona była celem ataku. Amerykanie nie ułatwiają śledztwa w sprawie zabitej Pakistanki. - Sekretność, niezrozumiałość, brak poszanowania prawa, to są główne problemy - wskazuje Qadri, dodając, że to nie drony, ale sposób ich użycia jest największą kontrowersją.
Amerykański polityk zaprasza rodzinę
Rodzina Rehmanów przybyła do USA na zaproszenie przedstawiciela Izby Reprezentantów Alana Graysona z Partii Demokratycznej. "Jeśli chodzi o sprawy bezpieczeństwa narodowego, takie jak ataki dronów, ważne jest, byśmy wysłuchali nie tylko zwolenników tych ataków, ale także ofiary" - napisał polityk w oświadczeniu. "Mają one unikalną perspektywę, którą mogą przedstawić w Kongresie, i mam nadzieję, że moi koledzy będą uczestniczyć w tym ważnym wydarzeniu" - kontynuował Grayson.
Początkowo spotkanie w Kongresie zaplanowano na wrzesień br., jednak Departament Stanu nie udzielił wówczas wizy prawnikowi rodziny Rehmanów.
Spotkanie odbędzie się kilka dni po tym, jak "Washington Post" ujawnił informacje o cichym wspieraniu amerykańskiego programu nalotów przez Pakistan. Rewelacje dziennika dementował rząd w Islamabadzie, który konsekwentnie wypiera się współpracy z Amerykanami w tej dziedzinie.
Źródło: rt.com, guardian.co.uk, WP.PL