Rodzina królewska w kolejce do urn
Belgijska rodzina królewska utknęła w niedzielę w lokalu wyborczym w wyniku awarii komputerów i bez żadnych przywilejów odczekała dwie godziny na swoją kolejkę, jak inni "zwykli" obywatele.
19.05.2003 | aktual.: 19.05.2003 08:22
Telewizja belgijska podała, że awaria czterech z sześciu komputerów do głosowania nastąpiła w podbrukselskim lokalu wyborczym, do którego wybrali się członkowie rodziny królewskiej. Pozostałe dwa dobre komputery były tak przeciążone, że by oddać głosy trzeba było czekać aż 2 godziny.
Tyle czasu spędzili w lokalu królowa - wdowa Fabiola, a także książę Laurent, najmłodszy syn panującego króla Alberta 2., z żoną Claire.
Drugiemu synowi królewskiemu i zarazem następcy tronu księciu Philippe upiekło się, bowiem wraz z brzemienną małżonką Mathilde skorzystał z w pełni demokratycznego przywileju głosowania poza kolejnością, przysługującego osobom w stanie błogosławionym i ich opiekunom. Książęca para spodziewa się drugiego potomka we wrześniu.
Niedzielne wybory powszechne w Belgii były obowiązkowe, zgodnie z obowiązującą od lat w tym kraju ordynacją.