Rodzina Ewy Tylman wściekła na sąd. "Dramatyczna wiadomość"
Prawnicy rodziny Ewy Tylman chcieliby już złożyć apelację od wyroku uniewinniającego Adama Z. Nie mogą tego jednak zrobić z powodu decyzji sądu. - To dla nas dramatyczna wiadomość. Musimy czekać kilka miesięcy, by złożyć apelację, bo ktoś przedłuża procedury – mówi Wirtualnej Polsce Andrzej, ojciec tragicznie zmarłej Ewy Tylman.
Wyrok uniewinniający Adama Z. od zarzutu zabójstwa Ewy Tylman został ogłoszony w kwietniu. Od tego czasu sąd ma dwa tygodnie na sporządzenie pisemnego uzasadnienia, które jest konieczne do złożenia apelacji. Rodzina kobiety nie zgadza się z wyrokiem i od razu zapowiedziała odwołanie się od decyzji.
Nie mogą tego jednak zrobić z powodu przeciągającej się procedury. - Jestem załamany. To dla nas dramatyczna wiadomość. Ktoś przeciąga procedury. W tym procesie wszystko jest nie tak. Nie wiem tylko, z jakiego powodu. Nikt nie przejmuje się nami – ofiarami – mówi Andrzej Tylman.
Pełnomocnik rodziny uzyskał informację, że na razie nie otrzyma pisemnego uzasadnienia wyroku. - Sąd nas poinformował, że termin na sporządzenie tego dokumentu wydłużono aż do szóstego sierpnia. Rozumiem, że to dość skomplikowana sprawa, ale czy potrzeba na to tak dużo czasu? Tym bardziej, że nam nikt nie przedłuży terminu na złożenie apelacji i mamy na to zaledwie 14 dni – mówi mec. Wojciech Wiza.
Wydając wyrok sąd w Poznaniu tłumaczył, że Adam Z. nie miał czasu ani sposobności, by w czasie 5 minut i 8 sekund dokonać zabójstwa Ewy Tylman. To czas, na jaki Adam Z. znika z monitoringu. Wcześniej nagrania pokazują, że idzie z Ewą Tylman ulicami Poznania. Gdy kamery znów go "widzą", jest już sam. W ciągu tych kilku minut – według oskarżającej mężczyznę prokuratury – miało dojść do zbrodni.
Pełnomocnicy rodziny Ewy Tylman podważają wartość eksperymentu, który – ich zdaniem – został przeprowadzony w innych warunkach pogodowych niż te panujące w nocy, gdy zmarła Ewa Tylman. – Nie zgadzam się też z argumentacją sądu na temat tego, że Adam Z. z powodu upojenia alkoholowego nie pamięta, co się wydarzyło. Na początku relacjonował przebieg tej nocy ze szczegółami. Potem zaczął zmieniać wersję i zasłaniać się niepamięcią. Wszystko na potrzeby linii obrony – mówi adwokat.
Także prokuratura zapowiada złożenie apelacji w tej sprawie. - W ocenie oskarżyciela publicznego dowody w pełni potwierdzają winę oskarżonego. Sąd niezasadnie nie dał wiary zeznaniom trzech funkcjonariuszy Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu, którym tuż po zatrzymaniu Adam Z. opowiedział przebieg całego zdarzenia. Jak sam opowiedział funkcjonariuszom - chwycił pokrzywdzoną za ręce i pociągnął w kierunku rzeki Warty. Następnie zanurzył jej ciało w wodzie i popchnął tak, by popłynęło z nurtem. Następnie podjął działania, które miały odsunąć od niego wszelkie podejrzenia – informuje Prokuratura Okręgowa w Poznaniu. I dodaje: - W swych zeznaniach funkcjonariusze policji, opisując rozmowę z Adamem Z., podali szczegóły, które znać mógł tylko sprawca tego przestępstwa.
- Tylko Adam Z. wie, co się stało z moją córką. Nie mogę pojąć, dlaczego milczy. To dla mnie dramat. Dlaczego on nic nie chce powiedzieć? - pyta rozżalony ojciec Ewy Tylman.
Sprawa jej śmierci toczy się od listopada 2015 r. 26-letnia Ewa Tylman wracała nocą z imprezy w centrum Poznania. Towarzyszył jej kolega Adam Z. Oboje byli pijani. Po raz ostatni kamery monitoringu nagrały ich w okolicy mostu św. Rocha nad Wartą. Do domu wrócił tylko Adam. Twierdził, że nie pamięta, co stało się z koleżanką.
Ciało Ewy Tylman udało się odnaleźć dopiero osiem miesięcy później. Przypadkowy przechodzień zauważył w rzece zwłoki kobiety. Prokuratura oskarżyła Adama Z. o zabójstwo z tzw. zamiarem ewentualnym. Po trwającym dwa lata procesie sędzia orzekła, że prokuratura nie zgromadziła żadnych dowodów na winę Adama Z. Wytykała, że mężczyzna nie miał żadnego motywu, by zrobić kobiecie krzywdę.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl