Rodzina Andrzeja Przewoźnika czeka na przeprosiny rosyjskich władz
Właściwe władze wojskowe Federacji Rosyjskiej powinny przeprosić rodzinę, nadal na to czekamy - powiedziała w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Jolanta Przewoźnik, żona zmarłego tragicznie byłego sekretarza generalnego ROPWiM, którego ciało zostało w Smoleńsku ograbione.
12.09.2013 | aktual.: 12.09.2013 08:01
Dla rodziny sprawa ma przede wszystkim wymiar moralny. Sąd po prostu osądził sprawców tego haniebnego czynu, jednak wdowa po Andrzeju Przewoźniku ma nadzieję, że przełożeni rosyjskich żołnierzy skazanych za kradzież pieniędzy z konta jej męża wyciągną wnioski względem swoich podwładnych - czytamy w "Naszym Dzienniku".
Jolanta Przewoźnik czeka też na przeprosiny. - Uważam, że właściwe władze wojskowe Federacji Rosyjskiej powinny jednak przeprosić rodzinę, nadal na to czekamy. Andrzej Przewoźnik reprezentował Polskę, był jej oddany całe życie - powiedziała gazecie żona zmarłego.
Wyrok sądu w Smoleńsku
W środę w Smoleńsku zapadł wyrok w sprawie kradzieży pieniędzy z konta Andrzeja Przewoźnika, zmarłego w katastrofie pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku.
Sąd w Smoleńsku skazał na dwa lata kolonii karnej Siergieja Syrowa - głównego oskarżonego o kradzież pieniędzy z kart bankowych Przewoźnika. Pozostali trzej oskarżeni otrzymali wyroki w zawieszeniu od roku i ośmiu miesięcy do 2 lat pozbawienia wolności.
Wszyscy czterej skazani - Siergiej Syrow, Artur Pankratow, Jurij Sankow i Igor Pustowar - to byli żołnierze służby zasadniczej z jednostki wojskowej nr 06755 na lotnisku Siewiernyj. Byli oni wśród żołnierzy skierowanych do ochrony miejsca wypadku.
Trzej spośród oskarżonych byli wcześniej sądzeni: Syrow - za grabież, Pankratow - za fałszowanie, przechowywanie, przewożenie lub puszczanie w obieg sfałszowanych pieniędzy lub papierów wartościowych oraz Sankow - za kradzież. Karany nie był tylko Pustowar.
Własne śledztwo w sprawie kradzieży kart kredytowych Przewoźnika od maja 2010 roku prowadzi też Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Po wszczęciu śledztwa warszawska prokuratura informowała, że z karty kredytowej należącej do Przewoźnika po katastrofie, w dniach 10-12 kwietnia, dokonano 11 wypłat i pobrano z niej w sumie około 6 tys. zł. Jednocześnie podjęto też sześć nieudanych prób wypłaty pieniędzy z innej karty.