Rodzice zapłacą za fałszywy alarm bombowy
Sprawą dwóch nastolatek, sprawczyń fałszywego alarmu bombowego w Szpitalu Wojewódzkim w Zielonej Górze zajmie się Sąd Rodzinny i Nieletnich - poinformowano w Prokuraturze Okręgowej w Zielonej Górze. Koszty czwartkowej akcji przekroczyły 50 tys. złotych.
Kosztami akcji ratunkowej zostaną obarczeni rodzice 12- i 16- latki, które zawiadomiły o podłożeniu bomby po obejrzeniu filmu, który opowiadał o akcji ratunkowej w szpitalu - poinformowała Małgorzata Stanisławska z biura prasowego Komendanta Miejskiego Policji w Zielonej Górze.
Na skutek tego nieodpowiedzialnego wybryku, pacjenci Szpitala Wojewódzkiego musieli zostać przygotowani do ewakuacji, na miejsce wezwano policjantów, saperów, strażaków, pogotowie gazowe i energetyczne. Zamknięto ruch kołowy na drogach wokół szpitala. Miejski Zakład Komunikacji podstawił swoje pojazdy, by w razie ewakuacji przewieźć w inne miejsce pacjentów.
Po przeszukaniu szpitalnych obiektów okazało się, że żadnej bomby nie ma. Policjanci dość szybko ustalili kto zadzwonił do pogotowia ratunkowego z informacją o podłożeniu ładunku wybuchowego. Sprawczyniami okazały się 12- i 16-latka.
"Przestrzegamy wszystkich amatorów takich pomysłów, ponieważ nieletni sprawcy czynów karalnych za takie fałszywe zawiadomienie odpowiadają przed sądem rodzinnym, a dorosłym grozi kra pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat i poniesienie kosztów całej akcji ratowniczej" - powiedziała Małgorzata Stanisławska z zielonogórskiej policji.