Rodzice w Wielkiej Brytanii tropią pedofilów. Policja: sami damy radę
Siedmiu aresztowanych, ponad trzydzieści osób w trakcie rozpracowywania. Brytyjscy rodzice nie zamierzają siedzieć bezczynnie. Założona przez nich grupa Letzgo Hunting, stawiająca sobie za cel namierzanie pedofilów i postawienie ich przed sądem, rozwija się coraz prężniej. Nie wszystkim się to podoba.
Zakładają fikcyjne profile. Na różnych portalach – randkowych, społecznościowych. Podając się za dziewczynki w wieku 12-15 lat nawiązują kontakty z mężczyznami i prowadzą z nimi korespondencję. Czasami wirtualne znajomości rozwijają się szybko, czasami kilka tygodni, a ich finałem ma być spotkanie twarzą w twarz. Dochodzi do niego w parku, bądź w innych miejscach publicznych; mężczyźni proszeni są o wzięcie ze sobą prezerwatyw i alkoholu.
– Z ukrycia filmujemy delikwenta, po czym ujawniamy się, informując, że może spodziewać się aresztowania. Spisujemy też numery rejestracyjne samochodu, którym przyjechał. Nagrany film trafia na naszą stronę internetową oraz profil na facebooku, a zebrany materiał przekazujemy policji – opowiada szef grupy, używający pseudonimu Scumm Buster.
450 kobiet Savile’a
Najpierw uprowadził, a potem zabił. Na tle seksualnym. Trwający obecnie proces w sprawie ubiegłorocznego zabójstwa pięcioletniej April Jones budzi emocje. Wiele osób domaga się dla domniemanego mordercy, 47-letniego Marka Bridgera, najwyższej kary. A także podjęcia zdecydowanych kroków przeciwko pedofilom.
Brytyjczycy mają dość. Na Wyspach nie ma godziny bez przestępstw na tle seksualnym, dochodzi do nich średnio co 20 minut.
Ostatnie dane, z 2011 roku, są porażające. Odnotowano wówczas ponad 23 tysiące przypadków molestowania dzieci. Gwałty, dziecięca prostytucja, pornografia, kazirodztwo. Specjaliści podkreślają, że to wierzchołek góry, wiele spraw nie wychodzi na światło dzienne – ze względu na strach, wstyd, obawę przed reakcją najbliższych i otoczenia.
Sprawcami przestępstw są głównie ludzie mający styczność z dziećmi – pracujący w szkołach, placówkach opiekuńczych, ośrodkach socjalnych. Zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Ale też członkowie rodziny.
Problem przez wiele lat był zamiatany pod dywan. Przełomem, jak się wydaje, okazała się ubiegłoroczna sprawa kultowego prezentera BBC, kawalera Orderu Imperium Brytyjskiego, Jimmy’ego Savile’a. Rok po jego śmierci wyszło na jaw, że był pozbawionym skrupułów pedofilem, z zimną krwią wykorzystującym swoją uprzywilejowaną pozycję. Na policję do tej pory zgłosiło się ponad 450 kobiet, oskarżając Savile’a o seksualne molestowanie sprzed lat.
Ta historia spowodowała lawinę skarg dotyczących pedofilii, w którą mieli być zamieszani dziennikarze, muzycy, pracownicy domów dziecka.
Nie stosujemy przemocy, nie używamy siły
Mężczyzna zmierza w kierunku ławki, jest umówiony na spotkanie z poznaną na facebooku dziewczynką. Nagle, kiedy dostrzega filmującą go z ukrycia kamerę, zaczyna uciekać. W pogoń za nim rzuca się członek grupy Letzgo Hunting, akcja rozgrywa się na przedmieściach Leicester.
To jeden z filmików, które można zobaczyć na stronie internetowej grupy; grupy, składającej się z kilkunastu rodziców, którzy wydali wojnę wirtualnym pedofilom. Część z nich trenuje sztuki walki – karate, judo, ju-jitsu. Mówią o sobie, że są przyjaciółmi, a swoją działalność traktują społecznie i prewencyjnie.
– Nie stosujemy przemocy, nie używamy siły. Chcemy jedynie namierzyć ludzi zagrażających dzieciom i doprowadzić do postawienia ich przed sądem – twierdzą członkowie Letzgo Hunting, podkreślając, że wszystkie zebrane przez siebie materiały przekazują policji.
Ta ostatnia jednak nerwowo reaguje na ich działalność. Funkcjonariusze zapewniają, że sami dadzą sobie radę, a takie nieskoordynowane akcje mogą przynieść więcej szkód, niż korzyści. – Przed sądem potrzebne są twarde dowody. My prowadzimy swoje śledztwa, spontaniczne inicjatywy nie są rozwiązaniem sytuacji – przekonuje rzecznik policji.
Biorąc sprawy w swoje ręce
W podobnym duchu wypowiada się także The National Society for the Prevention of Cruelty to Children. Ta mająca ponad stuletnią historię organizacja, zajmująca się problemami dzieci w Wielkiej Brytanii, podkreśla, że śledzeniem, tropieniem i pojmaniem osób podejrzanych o pedofilię powinny zajmować się uprawnione do tego instytucje.
Zdania są jednak podzielone. – Bardzo dobrze, że ludzie sami biorą sprawy w swoje ręce. Przestępcy muszą czuć strach, muszą wiedzieć, że nie będzie dla nich pobłażania. Każdy sposób jest dobry, żeby wyplenić tę chorobę – mówi nam londyński przedsiębiorca Scott Welch.
A Letzgo Hunting, nie zważając na różne opinie, nie traci czasu. Dzięki działalności grupy za kratki trafiło już siedmiu mężczyzn, a ponad trzydziestu kolejnych jest na jej celowniku.
Z Londynu dla WP.PL Piotr Gulbicki