PolskaRodzice skazani za uduszenie 10-miesięcznego Danielka

Rodzice skazani za uduszenie 10‑miesięcznego Danielka

Na 10 lat pozbawienia wolności za uduszenie 10-miesięcznego syna Daniela skazał krakowski sąd 25-letniego Mariusza K. Matka dziecka, 22-letnia Magdalena Z., za pomoc w zabójstwie skazana została na 8 lat pozbawienia wolności. Śmierć dziecka, które rodzice pochowali nocą w rodzinnym grobie, wyszła na jaw dopiero kilka miesięcy później.

Sąd Okręgowy uznał, że ojciec dziecka uciszał je wkładając mu szmatkę w usta i otulając je kołdrą, przewidując możliwość pozbawienia go w ten sposób życia i godząc się na to. Matka natomiast nie przeciwstawiła się temu w żaden sposób, choć miała dziecko dosłownie w zasięgu ręki i mogła je uratować bez najmniejszego wysiłku.

Był to już drugi wyrok w tej sprawie. W pierwszym rodzice zostali skazani na kilkuletnie wyroki pozbawienia wolności za nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka. Z takim rozstrzygnięciem nie zgodziła się prokuratura. W wyniku apelacji prokuratury sąd drugiej instancji uchylił wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpoznania.

Jak ustaliła prokuratura, do śmierci dziecka doszło na początku stycznia 2003 roku w Skawinie. W czasie awantury domowej Mariusz K. włożył dziecku tkaninę do ust, ponieważ bardzo płakało, a następnie zawinął synka w kołdrę. Przez kilka minut spod kołdry dochodził płacz dziecka, ale rodzice odwinęli je dopiero po upływie ok. 2-3 godzin. Stwierdzili wtedy, że chłopiec nie żyje. Jego zwłoki zanieśli na cmentarz i zakopali w rodzinnym grobie.

Śmierć dziecka została ujawniona dopiero w maju 2003 r., podczas wywiadu kuratorskiego w związku z wnioskiem babci chłopca, która ubiegała się o ustanowienie jej jako rodziny zastępczej w stosunku do starszego dziecka tej pary.

Kurator sądowy uzyskał wtedy informację, że chłopczyk nie był widziany przez członków rodziny od kilku miesięcy. Sami rodzice podawali różne wersje na temat losów dziecka, potem zaczęli ukrywać się przed policją. Do ich zatrzymania doszło pod koniec maja 2003 roku.

Podczas pierwszego procesu rodzice nie przyznali się do winy. Mariusz K. wyjaśniał, że podczas kłótni z matką dziecka włożył dziecku śpioszki do ust i nakrył je kołdrą, bo płakał. Według niego dziecko zadławiło się wymiocinami. Jak tłumaczył, po stwierdzeniu jego śmierci najpierw byli w szoku i chodzili całą noc po mieście, a drugiej nocy pochowali dziecko w grobie krewnej.

Sąd uznał wtedy, że rodzice są winni nieumyślnego spowodowania śmierci. Ojca dziecka skazał na karę 5 lat pozbawienia wolności, a matkę, odpowiadającą także za pozostawienie dziecka bez należytej opieki i posiadanie narkotyków, na cztery i pół roku pozbawienia wolności. Ten wyrok został uchylony w wyniku apelacji prokuratury.

W drugim procesie sąd uznał, że ojciec dziecka dopuścił się zabójstwa, ponieważ kneblując je szmatką i owijając kołdrą godził się na jego śmierć. Sąd powołał się na biegłych, według których dziecko nakryte kołdrą mogło się łatwo wyswobodzić; owinięte kołdrą nie miało szans. Szans na uratowanie życia nie dała dziecku także matka, która bez najmniejszego wysiłku mogła je uratować, ale nie zrobiła tego - stwierdził sąd.

"Oskarżeni byli tak zainteresowani sobą - kłóceniem się i godzeniem - że nie interesowali się dzieckiem, choć są dobrze rozwinięci psychicznie i mogli przewidzieć skutek takiego uciszania dziecka" - stwierdził sąd podając ustne motywy wyroku.

Jako okoliczność łagodzącą sąd przyjął młody wiek oskarżonych i to, że nie uzyskali od nikogo wsparcia. Ci młodzi ludzie o osobowości niedojrzałej nie umieli sobie poradzić - stwierdził.

Wyrok jest nieprawomocny.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)