"Rodzice nie muszą płacić na komitet rodzicielski"
Minister ostrzega szkoły z Dolnego Śląska, by nie wyciągały pieniędzy od rodziców. Rodzice nie muszą płacić ani na komitet rodzicielski, ani za szkolne mundurki, ani nawet za wycieczki. Tak twierdzi Ministerstwo Edukacji Narodowej. Właśnie wysłało w tej sprawie pismo do dolnośląskiego Kuratorium Oświaty.
- We wrześniu, żeby przygotować siedmioletniego Mateusza i ośmioletnią Natalię do szkoły, musiałam wydać ponad 1300 zł - denerwuje się wrocławianka Barbara Adamowicz. Pieniądze poszły na podręczniki, tornistry, stroje na WF, ubezpieczenie i komitet rodzicielski. Ale też na mundurki. Dla Barbary Adamowicz to jednak nie koniec wydatków. Już odkłada pieniądze na wycieczki. Co miesiąc za każde dziecko wpłaca po 5 zł składki klasowej na wyjście do kina. - Dodatkowo musieliśmy się składać na remont sali i uszczelnienie okien, żeby dzieciom na zimę było ciepło - wylicza Adamowicz. - Ta składka też była dobrowolna, ale nie mieliśmy wyboru. Albo płacimy, albo dzieci będą marzły.
Dyrektorzy tłumaczą, że składki są dobrowolne. - Szkoły mają możliwość zarabiania, na przykład na wynajmowaniu sal - przypomina Janina Jakubowska, rzeczniczka kuratorium. Tymczasem rodzice narzekają, że dodatkowych opłat i składek jest z roku na rok coraz więcej. - Poradzilibyśmy sobie bez tych pieniędzy - twierdzi Andrzej Słoka, dyrektor Gimnazjum nr 5 przy ul. Pawłowa. - Ale uczniowie mieliby tylko lekcje. Nie byłoby wyjść do kina, wycieczek czy nagród na koniec roku dla prymusów.
Wrocławscy dyrektorzy zapewniają, że nie zmuszają rodziców nawet do płacenia za mundurki. Za ich brak dzieci dostają niższą ocenę ze sprawowania. Ale gdyby rodzice postawili się okoniem i w ogóle nie płacili, dyrektorom nie zostałoby nic innego, jak szukać pieniędzy np. u sponsorów. - Rodzice wcale nie muszą sami remontować sal - przypomina Iwona Bugajska, wicedyrektor wydziału edukacji w urzędzie miejskim. - W tym roku przeznaczyliśmy na ten cel 80 mln zł. Joanna Muracka