PolskaRodzice bliźniąt chcą od szpitala 1,1 mln zł zadośćuczynienia

Rodzice bliźniąt chcą od szpitala 1,1 mln zł zadośćuczynienia

Do 1,1 mln zł wzrosła kwota zadośćuczynienia, jakiej domagają się od łódzkiego szpitala rodzice kilkumiesięcznych bliźniąt; jedno z dzieci w wyniku niewłaściwego podania leku jest sparaliżowane, drugie - zdaniem rodziców - także było nieprawidłowo leczone.

Prokuratura Rejonowa Łódź-Bałuty od początku kwietnia prowadzi dochodzenie ws. narażenia życia i zdrowia jednego z kilkumiesięcznych bliźniaków leczonych onkologicznie w szpitalu przy ul. Spornej w Łodzi. Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na niewłaściwym podaniu leku przez lekarkę-anestezjologa skierowała do prokuratury dyrekcja szpitala. Grozi za to do pięciu lat więzienia.

Według śledczych mogło dojść do błędu lekarki i nieprawidłowego podania leku zamiast dożylnie - dokręgosłupowo.

Prokuratura zabezpieczyła dokumentację medyczną dotyczącą leczenia obu chłopców i przesłuchała dyrekcję szpitala i większość lekarzy. Jak powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania, dotąd ustalono, że lek został przepisany prawidłowo, właściwie określono jego dawkowanie, a z zlecenia wynikało, że powinien zostać podany dożylnie.

- Ustalamy, co spowodowało, że lekarka, która ten lek podawała, zaaplikowała go dokręgosłupowo. Z wiedzy, którą mamy, wynika, że podanie tego leku w taki sposób może mieć działania neurotoksyczne i lek nie powinien być podany dokręgosłupowo - dodał rzecznik prokuratury.

Po zebraniu większości materiału dowodowego prokuratura chce zasięgnąć opinii biegłego, który ma ocenić stan zdrowia chłopca, a także ustalić, czy jest on konsekwencją błędów, czyli w tym przypadku niewłaściwego podania leku. - Mamy pewne ustalenia dotyczące tych okoliczności, które spowodowały niewłaściwe podanie leku, ale na obecnym etapie - dla dobra postępowania - nie ujawniamy szczegółów - dodał Kopania.

W przypadku drugiego z leczonych onkologicznie bliźniaków doszło do zakażenia noska. Według prokuratury w tym przypadku wskazano, że mogą to być powikłania związane z leczeniem chłopca. - Niemniej zdecydowaliśmy jednak, że i tą kwestią się zajmiemy - podkreślił.

Sprawa dotyczy kilkumiesięcznych bliźniaków spoza Łodzi chorych na białaczkę. Dzieci, które urodziły się w połowie stycznia, trafiły do łódzkiego szpitala 23 lutego, a do zdarzenia miało dojść 20 marca. Wtedy to - jak mówiła kilka tygodni temu reprezentująca rodziców dzieci mec. Maria Wentlandt-Walkiewicz - lek, który powinien być podany przez anestezjologa dożylnie, jednemu z dzieci został podany do rdzenia kręgowego. Dziecko zapadło w śpiączkę, jest sparaliżowane. Według mec. Wentlandt-Walkiewicz były też nieprawidłowości w leczeniu drugiego dziecka.

Rodzice złożyli w sądzie pozew przeciwko szpitalowi o wypłatę zadośćuczynienia na rzecz bliźniąt w łącznej wysokości 280 tys. zł, w tym 180 tys. na rzecz dziecka, któremu źle podano lek. Teraz - jak powiedziała Grażyna Jeżewska z biura prasowego łódzkiego sądu okręgowego - pozew w przypadku tego dziecka wzrósł do kwoty miliona zł.

Według gazety "Polska - Dziennik Łódzki" dyrekcja szpitala przeprosiła pisemnie rodziców dzieci; przyznała, że doszło do popełnienia błędu i zadeklarowała wystąpienie z propozycję ugody.

Za narażenie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez osoby zobowiązane do opieki nad nim grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (88)