Rocznica "wyzwolenia" Krakowa
18 stycznia przypada 60. rocznica zajęcia Krakowa przez Armię Czerwoną. Jaka była świadomość tzw.
przeciętnego mieszkańca Krakowa w momencie, gdy jeden okupant
wycofywał się z miasta, a drugi - w styczniu 1945 roku -
instalował się w nim? - postawił pytanie "Dziennik Polski".
17.01.2005 | aktual.: 17.01.2005 07:45
Prof. Andrzej Chwalba, autor "Dziejów Krakowa" w latach 1945- 1989: - Z pewnością olbrzymia większość mieszkańców życzyła jak najgorzej uciekającym wojskom niemieckim i generalnemu gubernatorowi Hansowi Frankowi.
- Jak w takim razie postrzegane były wojska sowieckie, które weszły do Krakowa?
- Armię Czerwoną witano z olbrzymim niepokojem i trudno takiej postawie się dziwić.
- Nie byli zatem Sowieci traktowani jako wyzwoliciele od tyranii hitlerowskiej?
- Oczywiście, że nie, co wynikało i z doświadczeń historycznych, i z wiedzy na temat sytuacji w Rosji sowieckiej, zarówno w okresie międzywojennym, jak i podczas wojny. W międzywojniu ukazało się sporo prac dotyczących polityki Lenina i Stalina, a w czasie wojny krakowianie dowiedzieli się m.in. o zbrodni katyńskiej, spotykali się z relacjami opisującymi doświadczenie Polaków, w tym mieszkańców królewskiego miasta, z pobytu w łagrach. Ludzie bali się, że Sowieci rozpoczną walkę z Panem Bogiem. Obawiano się też podzielenia losu mieszkańców miast na kresach, którzy zapełniali sowieckie więzienia lub ginęli bez śladu.
- Czy Armia Czerwona szybko potwierdziła obawy krakowian?