Rocznica tragicznej śmierci antyterrorysty. Co dalej ze śledztwem?
Już ponad rok mija od tragicznej śmierci Adama Pawlaka, szefa lubuskich antyterrorystów. Tyle również trwa śledztwo, które miało wyjaśnić w jakich okolicznościach umarł funkcjonariusz. Postępowanie miało zakończyć się 22 czerwca, ale decyzją prokuratury po raz kolejny je przedłużono.
- Prokuratura Okręgowa w Szczecinie przedłużyła śledztwo o kolejne trzy miesiące, do 22 września. Nadal czekamy na opinię biegłych z zakresu teleinformatyki. Postępowanie prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci. Nikomu do tej pory nie przedstawiono zarzutów - mówi Wirtualnej Polsce Joanna Biranowska – Sochalska, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Co ciekawe, to już kolejna opinia biegłych na którą czekają śledczy. Według ustaleń WP, w ciągu 12 miesięcy przeprowadzono już badania m.in. z zakresu fizykochemii i biologii.
We wrześniu szczecińska prokuratura informowała nas, że kluczowa w tej sprawie będzie dodatkowa ekspertyza z Zakładu Medycyny Sądowej. - Wtedy też postępowanie w sprawie nieumyślnej śmierci funkcjonariusza powinno być zakończone – twierdziła rzeczniczka szczecińskiej prokuratury. Jak widać, nic takiego nie miało miejsca.
Do tragicznego wydarzenia doszło w nocy z 20 na 21 czerwca 2018 roku na terenie Ośrodka MSWiA "Rybitwa" w Świnoujściu - na imprezie, którą poprzedzała odprawa z udziałem kadry kierowniczej gorzowskiej policjii. Szef lubuskich antyterrorystów Adam Pawlak wypadł przez okno.
Okoliczności jego śmierci są tajemnicze. Ze wstępnych ustaleń wynikało bowiem, że Pawlak będąc pod wpływem alkoholu stracił równowagę i wypadł przez okno. Pojawiały się również informacje, że ktoś mógł go wypchnąć. Prokuratura tego jednak nie potwierdziła. Później, jak informowała Wirtualna Polska, sekcja zwłok wykazała, że zgon miał nastąpić z przyczyn naturalnych - nie żył już w chwili upadku i najprawdopodobniej miał wylew bądź udar.
Opowiadali nam o tym policyjni informatorzy. - Pawlak miał od jakiegoś czasu problemy ze zdrowiem, miewał wysokie ciśnienie. W jego organizmie znaleziono śladową ilość alkoholu. Nie można powiedzieć, że wypadł przez okno, będąc w stanie alkoholowego upojenia. Jeśli spożywał alkohol na tamtej imprezie, to jedynie symbolicznie – mówi nam jeden ze śledczych, który zna okoliczności sprawy. Według naszych informacji, funkcjonariusz podszedł do okna na pierwszym piętrze, bo źle się poczuł. Spadł na chodnik.
Następnego dnia po feralnym wydarzeniu ówczesny szef MSWiA Joachim Brudziński odwołał lubuskiego komendanta wojewódzkiego Jarosława Janiaka i jego zastępcę Piotra Fabijańskiego. W kolejnych dniach stanowiska miało stracić również 11 innych, wysokich rangą funkcjonariuszy, którzy nie stawili się na badanie alkomatem.
Nieoficjalnie - gdyby okazało się, że szef lubuskich antyterrorystów zmarł z przyczyn naturalnych, a prokuratura umorzyłaby śledztwo - zwolnieni policjanci mogliby próbować walczyć o powrót do pracy i o ewentualne odszkodowanie.Lubuska policja, wielokrotnie pytana o czystki w garnzionie, odmawiała nam odpowiedzi.
- Czynności wykonywane w tej sprawie nadal są prowadzone zarówno przez Prokuraturę Okręgową w Szczecinie, jak i wewnątrz Policji. Na obecnym etapie nie jest zatem możliwe udzielanie informacji i komentowanie planowanych czynności, co mogłoby spotkać się z zarzutem naruszenia zasad obiektywizmu oraz bezstronności - informował Marcin Maludy, rzecznik prasowy KWP w Gorzowie Wlkp.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
.