Rocznica śmierci Stanisława Lema
Rok temu, 27 marca 2006 roku, zmarł jeden z
najbardziej cenionych polskich pisarzy - Stanisław Lem. Łączny
nakład jego książek, tłumaczonych na 41 języków, przekroczył 27
mln egzemplarzy.
Powinniśmy zapamiętać, że niezależnie od tego, w jaki sposób będziemy próbowali zmieniać świat, ulepszać nasze życie, musimy uważać, żeby nie spotwornieć, żeby człowiek został człowiekiem - powiedział prof. Jerzy Jarzębski po śmierci Lema.
Stanisław Lem urodził się 12 września 1921 r. we Lwowie. Podczas okupacji pracował jako mechanik i spawacz. W 1946 r. w ramach akcji repatriacyjnej przeniósł się z rodzicami do Krakowa, gdzie kontynuował studia medyczne rozpoczęte na lwowskiej uczelni. Jak sam przyznał przełomem w jego życiu było spotkanie doktora Mieczysława Choynowskiego i posada asystenta w założonym przez niego Konserwatorium Naukoznawczym. Lektura dzieł z logiki, metodologii nauk, psychologii, historii nauk przyrodniczych oraz wielu innych dziedzin okazała się niezwykle przydatna dla pisarza science-fiction.
Debiutował w 1946 r. nowelą "Człowiek z Marsa", drukowaną w odcinkach w "Nowym Świecie Przygód". Pięć lat później ukazała się jego pierwsza powieść fantastyczno-naukowa "Astronauci".
Kolejne dzieła Lema: "Powrót z gwiazd", "Solaris", "Opowieści o pilocie Pirxie", "Dzienniki Gwiazdowe", "Cyberiada" weszły do kanonu najsłynniejszych dzieł science fiction XX wieku. Na granicy powieści fantastyczno-naukowej i kryminalnej sytuują się "Śledztwo" i "Katar".
Lata swojego dzieciństwa we Lwowie opisał w autobiograficznej powieści "Wysoki Zamek". Lem uprawiał także prozę dyskursywną: "Dialog", "Summa Technologiae", "Filozofia przypadku", "Fantastyka i futurologia", "Rozprawy i szkice". W 1973 r. Stanisław Lem został honorowym członkiem Science Fiction Writers of America (Stowarzyszenia Pisarzy Science Fiction w Ameryce). Tytuł ten odebrano mu za krytyczne wypowiedzi o amerykańskiej literaturze science-fiction.
Pół roku po wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego pisarz wyjechał do Niemiec, a później do Austrii. Do kraju wrócił w 1988 r. Współpracował z "Tygodnikiem Powszechnym", "Odrą", "PC Magazine".
Siedział w swoim gabinecie i pisał na starej maszynie do pisania, ponieważ pisać na komputerze nigdy się nie nauczył. To znamienne. Pokazuje nam, że nie przez gadżety techniczne i nie przez powierzchowne zwiedzanie świata zdobywamy szerokość myślenia, dogłębność sięgania we Wszechświat. Nie urządzenia o tym świadczą, a siła myśli - wspominał pisarz prof. Jarzębski.(mg)