Trwa ładowanie...
02-10-2007 08:59

Roczne dziecko zmarło po dezynsekcji mieszkania

W poniedziałek zatrzymano mężczyznę, który przeprowadzał dezynsekcję piwnicy w jednym z domów w podpoznańskim Luboniu. Według wstępnych hipotez najprawdopodobniej substancje, które rozpylił, przyczyniły się do śmierci czternastomiesięcznego chłopca i do ciężkiego zatrucia czterech dorosłych osób.

Roczne dziecko zmarło po dezynsekcji mieszkania
d2uckyb
d2uckyb

W sobotę w Luboniu, w domu jednorodzinnym przy ulicy Pułaskiego przeprowadzana była dezynsekcja, dzięki której w piwnicy nie miały zalęgać się wołki zbożowe w składowanym tam ziarnie. Następnego dnia rano ojciec zauważył, że jego czternastomiesięczny synek jest w bardzo złym stanie. Około godziny 8.30 przywiózł go do szpitala dziecięcego przy ulicy Krysiewicza w Poznaniu. Niestety, pomimo starań lekarzy, chłopiec nie przeżył reanimacji.

Jego ojciec, matka, babcia i jej znajomy z objawami ciężkiego zatrucia trafili na oddział toksykologii i chorób wewnętrznych do szpitala przy ulicy Mickiewicza– mówi Andrzej Borowiak, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.

Rodzinie nie grozi już niebezpieczeństwo

Lekarz dyżurny w szpitalu przy ulicy Mickiewicza poinformował, że stan ogólny pacjentów jest dobry i nic nie zagraża ich życiu. Policjanci zatrzymali do wyjaśnienia mężczyznę, który w sobotę przeprowadzał dezynsekcję piwnicy. Posiadamy dokumentację firmy świadczącej usługi deratyzacyjne oraz znajdujące się w niej środki chemiczne, używane przez zatrzymanego– dodaje Andrzej Borowiak. Sprawdzamy także, czy właściciel tej firmy miał odpowiednie zezwolenia, żeby prowadzić taką działalność. Na razie nie wiadomo, czy i jakie zarzuty zostaną postawione właścicielowi tej firmy.

W niedzielę od godziny 10.30 aż do godzin popołudniowych strażacy zabezpieczali dom i przeprowadzali pomiary substancji unoszących się w powietrzu. Pierwsze pomiary wykazały w powietrzu duże stężenie tlenku węgla, fosforanu wodoru i nieznanej trzeciej substancji chemicznej– wyjaśnia Piotr Wilczyński, rzecznik poznańskiej straży pożarnej. Najprawdopodobniej był to jakiś siarczan, choć mówiło się też o cyjanowodorze. Po kilkugodzinnym wietrzeniu domu, ostatnie pomiary nie wykryły już żadnej trującej substancji. Tym samym nic nie zagraża mieszkańcom pobliskich domów przy ulicy Pułaskiego.

d2uckyb

Procedury mogły zostać złamane

Stanisław Kowalski, lekarz weterynarii i założyciel Ośrodka Profilaktyki i Zwalczania Szkodników Sanitarnych „Arefa” sądzi, że podczas dezynsekcji mogły nie zostać spełnione podstawowe procedury. Jeżeli chcemy przeprowadzić likwidację szkodników, to musimy wszystko wynieść z pomieszczenia, w którym będzie dezynsekcja. Należy zabezpieczyć żywność i co najważniejsze, nie powinni przebywać tam ludzie– tłumaczy Stanisław Kowalski. Zwykle po przeprowadzeniu zabiegu dezynsekcji przez dwa, trzy dni nikt nie powinien wchodzić do tego pomieszczenia.

Choć na opakowaniach preparatów „z trupią czaszką” napisane jest, że wystarczy dzień nie wchodzić do dezynfekowanych pomieszczeń, to zdaniem Kowalskiego warto odczekać trzy dni, a nawet wyprowadzić się na ten czas z domu. Nigdy do końca nie wiadomo, jak ludzki organizm zareaguje na wydostające się z niego opary gazu – dodaje właściciel „Arefy”.

Katarzyna Sklepik

d2uckyb
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2uckyb
Więcej tematów