Robią wszystko, by to mieć tej nocy...
W butikach z eleganckimi sukniami tłok. W sklepach kręci się więcej niż zazwyczaj młodych mężczyzn. Dziewczyny robią wszystko, by kupić czerwoną bieliznę i podwiązkę. Co to oznacza? Studniówkowy szał rozpoczął się na dobre! Lata temu w tym czasie pełne ręce roboty miały najlepsze krawcowe w mieście.
Do matury zostało dokładnie 125 dni. Jednak myśli Anny Wylęgały, maturzystki z I Liceum Ogólnokształcącego im. M. Kopernika w Będzinie na razie krążą wokół ... sukni, fryzur i butów.
- Jestem w trakcie przygotowywania się do studniówki, bal mamy już dwudziestego pierwszego stycznia, dużo czasu nie zostało - wyjaśnia. Na razie wie, że ubierze się w krótką, elegancką sukienkę w jasnym kolorze.
- Kiedyś na balu studniówkowym obowiązywały wyłącznie czarne i białe kolory - opowiada prof. Krystyna Doktorowicz, dziekan wydziału Radia i Telewizji UŚ. - Numerem jeden były długie spódnice z weluru, które na zamówienie szyły krawcowe - wspomina z uśmiechem.
Anna wraz z kolegami będzie bawić się w szkolnej auli. - U nas to jest tradycja, dzięki temu szkołę możemy zapamiętać trochę inaczej. Za noc, którą rozpocznie polonez - taniec, którego maturzyści uczą się już na kilka miesięcy przed studniówką, zapłaci 340 zł od pary.
Jednak dzisiaj większość maturzystów wybiera zabawę w restauracjach, koszt zaczyna się od 120 zł od osoby. W górę idzie bardzo szybko, kiedy doliczymy sukienkę czy garnitur, wynajęcie fotografa, kamerzysty czy - powoli obowiązkowej - limuzyny.