Robertson: NATO nie może sobie pozwolić na kolejny kryzys
NATO nie może sobie pozwolić na kolejny kryzys,
podobny do tego, który wywołała wojna w Iraku; powinien on być
impulsem do wzmocnienia Sojuszu Północnoatlantyckiego - oświadczył
sekretarz generalny Sojuszu George Robertson na poniedziałkowej
sesji Zgromadzenia Parlamentarnego NATO w Pradze.
26.05.2003 21:05
Zdaniem Robertsona sytuacja podobna do tej, która powstała po ataku na Irak, nie może się powtarzać w NATO częściej niż raz na dziesięć lat. Ocenił on, że członków Sojuszu więcej łączy niż dzieli, a obecnie udaje się niwelować różnice, choć "niektóre rany będą jeszcze ropieć". "Jeśli nie będziemy zjednoczeni, skorzystają na tym nasi wrogowie" - podkreślił Robertson.
Opowiedział się za utworzeniem zdolnych do szybkiego reagowania, dobrze wyposażonych jednostek NATO, gdyż - jak powiedział - głównie europejscy członkowie nie są w stanie wysłać do misji międzynarodowych dobrze wyszkolonych żołnierzy. Jego zdaniem do właściwego funkcjonowania sił NATO mogą się przyczynić także mniejsze kraje, wysyłając np. szpitale polowe czy specjalistyczne jednostki chemiczne.
"Potrzebujemy więcej żołnierzy, których możemy skierować do akcji. Obecnie tragedia polega na tym, że w Europie są dwa miliony ludzi w mundurach, ale do bezpośrednich akcji jest zdolnych tylko 2% z nich" - ocenił Robertson.
Sekretarz generalny Sojuszu podkreślił, że ostatnie trudne miesiące pokazały, że podjęte w czasie praskiego szczytu decyzje o potrzebie transformacji NATO były słuszne. Według wielu poglądów, pojawiających się głównie w USA, Europejczycy nie są zbyt skłonni do użycia siły - powiedział Robertson, dodając, że fakty - misje w Afganistanie czy na Bałkanach - świadczą, że nie jest to prawda.
Zdaniem Robertsona NATO nie powinno być światowym żandarmem, ale nie może być jedynie europejskim policyjnym patrolem pieszym. Gwarantują to m.in. ustalenia szczytu w Pradze, zobowiązujące kraje członkowskie do wysyłania sił sojuszniczych wszędzie tam, gdzie będzie tego wymagać wspólne bezpieczeństwo.