PolitykaRobert Tyszkiewicz: oczekujemy od Adama Hofmana pełnego wykonania wyroku sądu

Robert Tyszkiewicz: oczekujemy od Adama Hofmana pełnego wykonania wyroku sądu

Robert Tyszkiewicz, szef sztabu wyborczego Bronisława Komorowskiego oczekuje, że Adam Hofman wykona wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie nakazujący mu sprostowanie nieprawdziwego stwierdzenia, iż były członek władz SKOK Wołomin zasiadał w komitecie honorowym poparcia Komorowskiego.

Robert Tyszkiewicz: oczekujemy od Adama Hofmana pełnego wykonania wyroku sądu
Źródło zdjęć: © PAP | Marcin Obara

Sąd w poniedziałek rozpatrzył pozew złożony w trybie wyborczym przez sztab Komorowskiego. Poseł Hofman już zapowiedział odwołanie od rozstrzygnięcia sądu.

Tyszkiewicz powiedział, że oczekuje od Hofmana pełnego wykonania wyroku. - Wiemy, że Adam Hofman będzie miał problem z przeprosinami, bo jak do tej pory nie przeprosił za aferę madrycką, której był jednym z głównych bohaterów - dodał.

"Afera madrycka"

W ubiegłym roku kontrowersje wzbudziła sprawa wyjazdu Hofmana i dwóch innych ówczesnych posłów PiS: Mariusza Antoniego Kamińskiego i Adama Rogackiego do Madrytu na posiedzenie Komisji Zagadnień Prawnych i Praw Człowieka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Media poinformowały później, że posłowie wzięli na tę podróż kilkanaście tysięcy złotych zaliczki, zgłaszając jednocześnie wyjazd samochodem; w rzeczywistości polecieli tanimi liniami lotniczymi. W konsekwencji całej sprawy trzej posłowie zostali wykluczeni z PiS.

W warszawskiej prokuraturze okręgowej prowadzone jest śledztwo związane z podróżami tych trzech polityków. Prokuratura prowadzi też śledztwo ws. tzw "kilometrówek", które dotyczy 15 innych posłów. Po audycie, w Sejmie wprowadzono nowe regulacje wyjazdów zagranicznych posłów.

Hofman: to kneblowanie ust

Tyszkiewicz, pytany o wypowiedzi Hofmana, według którego poniedziałkowy wyrok sądu, to "kneblowanie" ust, powiedział: "Jeżeli Hofman dziś zasłania sobie usta czymkolwiek, to ja mam taką sugestię, aby zasłaniał je biletami lotniczymi do Madrytu". - Dopóki nie przeprosi i nie wyjaśni do końca tego, co się wydarzyło wówczas z próbami nielegalnego wyłudzenia środków na wydatki komunikacyjne, nie powinien zabierać zbyt aktywnie głosu w debacie publicznej - powiedział Tyszkiewicz.

Wyraził jednocześnie zadowolenie z wyroku sądu. - Cieszymy się, że w tej kampanii wyborczej mamy wyraźny głos ze strony niezależnego sądu, że nie wolno używać pomówienia, kłamstwa w debacie publicznej. Jesteśmy przekonani, że insynuacja, pomówienie, którymi często posługują się w debacie publicznej nasi przeciwnicy spod znaku PiS, tym wyrokiem powstrzyma ten proceder i sposób narracji wyborczej - podkreślił polityk PO.

Tyszkiewicz ma też nadzieję, że wyrok sądu w sprawie Hofmana wzbudzi refleksję, aby nie używać tego "typu języka i sposobów propagandy politycznej" w trakcie kampanii wyborczej, bo to - jego zdaniem - "brutalizuje" kampanię.

Pozew w trybie wyborczym

B. poseł PiS został pozwany w trybie wyborczym przez sztab Komorowskiego w związku z wypowiedzią z 26 marca w programie "Kropka nad i" w TVN24. Hofman powiedział wówczas, że "związki prezydenta ze SKOK Wołomin są głębsze", po czym spytał obecnego w studiu prezydenckiego doradcę Tomasza Nałęcza, czy "członek władz SKOK Wołomin pan Andrzej Kleszczewski jest członkiem komitetu honorowego pana prezydenta Bronisława Komorowskiego". Dodał, że "według jego wiedzy jest". Jeszcze w czasie programu Kancelaria Prezydenta - jak powiedziała prowadząca program Monika Olejnik - zdementowała tę informację, dzwoniąc do telewizji.

Sąd uznał, że twierdzenie Hofmana, że Kleszczewski jest członkiem komitetu honorowego prezydenta, było nieprawdziwe, a udział Hofmana w programie miał charakter agitacji wyborczej. Sąd postanowił, że Hofman ma sprostować nieprawdziwą informację w oświadczeniu wyemitowanym przed programem "Kropka nad i" na antenie TVN24, bezpośrednio po uprawomocnieniu się wyroku.

Po ogłoszeniu postanowienia sądu Hofman zapowiedział odwołanie się od niego. Mówił też dziennikarzom, że nie może się zgodzić z tym, że pytanie prezydenta o jego przeszłość jest kwalifikowane jako agitacja wyborcza. Uznał, że wniosek prezydenta w trybie wyborczym jest formą knebla i cenzury. - To ograniczenie wolności słowa - stwierdził, po czym zakleił sobie usta taśmą z napisem "WSI Komorowski".

Zobacz również - Hofman: gdybym mógł cofnąć czas...
Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (227)