Rice apeluje do Izraela o powściągliwość
Amerykańska sekretarz stanu
Condoleezza Rice wezwała Izrael do "powściągliwości" w
działaniach w Libanie i zażądała od Syrii, aby wymogła na szyickim
ugrupowaniu Hezbollah zaprzestanie ataków na Izrael.
14.07.2006 | aktual.: 14.07.2006 02:58
To bardzo ważne, aby Izrael zachował powściągliwość w swoich działaniach na rzecz obrony - powiedziała Rice dziennikarzom towarzyszącym podczas wizyty w Niemczech prezydentowi George'owi W. Bushowi.
Szefowa amerykańskiej dyplomacji oskarżyła Syrię o to, że "osłania ludzi, którzy przygotowywali działania" przeciw Izraelowi, takie jak ataki rakietowe na terytorium północnego Izraela i uprowadzenie izraelskich żołnierzy.
Wcześniej Bush zaznaczył, że Izrael ma prawo do obrony.
W odpowiedzi ambasador Izraela w USA Daniel Ayalon oświadczył w wywiadzie dla CNN, że jego kraj zachowywał powściągliwość w stosunkach z Libanem od wycofania z tego kraju swoich wojsk w maju 2000 roku po 22 latach okupacji.
Jeśli nie chcemy zobaczyć dalszej eskalacji przemocy, nadszedł czas, aby powstrzymać Hezbollah i to, co robimy, jest najskuteczniejszą drogą, aby to osiągnąć - powiedział.
W środę rano bojówki szyickiego Hezbollahu zaatakowały izraelskich żołnierzy na pograniczu libańsko-izraelskim. Ośmiu żołnierzy zostało zabitych, dwóch uprowadzono.
W odpowiedzi Izrael atakował w czwartek od rana cele na terytorium Libanu, w tym bejruckie lotnisko, kwatery Hezbollahu w Bejrucie i pod Baalbek, a także bazę lotniczą w dolinie Bekaa w pobliżu granicy z Syrią i niewielkie lotnisko wojskowe w miejscowości Kualajaat na północy. Komunikacja lotnicza z Libanem została całkowicie odcięta.
W sumie w izraelskich nalotach na cele w południowym Libanie zginęło ponad 50 cywilów, w tym co najmniej 15 dzieci. Jest też wielu rannych.