Rewolucyjny system okazał się w Polsce... klapą
Według "Dziennika Gazety Prawnej" system dozoru elektronicznego więźniów okazał się kosztowną klapą. Gazeta przypomina, że program był przygotowywany przez 5 lat i kosztował 225 milionów złotych.
11.12.2009 | aktual.: 11.12.2009 07:40
System działa od 1 września, w ciągu trzech miesięcy do sądów wpłynęło 300 wniosków o przeniesienie skazanych do aresztu domowego, ale bransoletki dostało jedynie 18 osób. Miały one rozwiązać problem przeludnienia w polskich zakładach karnych. Gazeta przypomina, że w chwili obecnej ponad 30 tysięcy osób czeka na odbycie kary.
Zdaniem przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości większość wniosków jaka wpływa do sądów nie spełnia warunków przeniesienia skazanego do aresztu domowego. Ma to związek z tym, iż Ministerstwo Sprawiedliwości nie poinformowało skazanych, kto ma prawo składać taki wniosek. Zgodnie z zapisami prawa do uzyskania bransoletki kwalifikują się osoby, które są skazane na karę nie wyższą niż rok pozbawienia wolności i którym zostało do odsiedzenia nie więcej niż sześć miesięcy.
Koszt dozoru elektronicznego jest bardzo wysoki. W tym roku na zorganizowanie aresztów domowych z budżetu będzie przeznaczonych 25 milionów złotych.