PolskaRewolucja w sądeckiej służbie zdrowia?

Rewolucja w sądeckiej służbie zdrowia?


Dwaj dyrektorzy szpitali na Sądecczyźnie, są gotowi podjąć rozmowy w sprawie małej rewolucji w służbie zdrowia w regionie. W myśl założeń tej rewolucji, wieloodziałowe szpitale mają przekształcić się w kilkuoddziałowe wyspecjalizowane minikliniki współpracujące ze sobą i wymieniające pacjentów. Dla pacjentów oznaczałoby to dłuższe podróże na hospitalizację, ale w zamian chory miałby zagwarantowaną wyższą jakość leczenia. Dla szpitali takie rozwiązanie oznacza oszczędności imniejsze kłopoty z kadrą.

Rewolucja w sądeckiej służbie zdrowia?

10.05.2006 | aktual.: 24.01.2018 13:24

Deficyt specjalistów W szpitalach na Sądecczyźnie jak w całej Polsce brakuje lekarzy - specjalistów. W sądeckim szpitalu potrzebny jest pilnie endokrynolog, okulista, pulmunolog, neonatolog. Dyrektor krynickiej lecznicy czeka na chętnych do pracy chirurga i internistę. - To poważny problem. Aby zdobyć specjalizację, trzeba najpierw sześciu lat studiów, dwa lata stażu, potem specjalizację, a w efekcie dostaje się półtora tysiąca złotych pensji - mówi Artur Puszko, dyrektor sądeckiej lecznicy. - W tej sytuacji trudno się dziwić, że lekarze uciekają do pracy w prywatnych klinikach albo po prostu za granicą.

- Nie ma jeszcze tragedii z brakiem kadry, ale też nie ma "ławki rezerwowych". Bo do Krynicy trudno ściągnąć specjalistów. To muszą być ludzie albo stąd, albo pasjonaci tej okolicy, którzy przyjadą pracować "na koniec świata" za takie pieniądze jakie oferuje publiczna służba zdrowia - mówi Marek Surowiak dyrektor szpitala w Krynicy Zdroju. Aby rozwiązać problem niedoboru specjalistów, a przy okazji problem mizerii finansowej w szpitalach na Sądecczyźnie, Limanowszczyźnie i Ziemi Gorlickiej wraca pomysł sprzed dwóch lat stworzenia sieci wyspecjalizowanych w konkretnych dziedzinach medycyny szpitali współpracujących ze sobą.
Zwolennicy pomysłu twierdzą, że to szansa na stworzenie partnerskich klinik leczących na bardzo wysokim poziomie w swojej dziedzinie i jednocześnie sposób na oszczędności, które pozwolą szpitalom dynamicznie rozwijać się, a nie trwać w stagnacji. Autor tego pomysłu - Marek Surowiak czynił już wstępne przymiarki do podzialu specjalizacji - podyktowane tradycjami leczenia w poszczególnych placówkach. Według tych planów w Krynicy miałaby rozwijać się chirurgia, w Gorlicach - okulistyka i psychiatria, w Limanowej - pulmunologia, w Nowym Sączu, czyli w naturalnym centrum obszaru szpitalnej "sieci" - kardiologia, diagnostyka i analityka... W każdym szpitalu zachowane byłyby oddziały, które muszą być jak najbliżej pacjenta czyli na przykład ratunkowe, interna, czy porodówka...

To nie nowość - To nie żadna nowość, tak jest na świecie, na przykład w Szwecji - przekonuje Surowiak. - A w Polsce... cóż powiedzieć. To co się dzieje, a właściwie co nie dzieje się w służbie zdrowia to skandal. Nie ma pomysłu na jej funkcjonowanie. W tej sytuacji trzeba szukać rozwiązań na dole. - Słyszałem o pomyśle profilowania szpitali w regionie i uważam, że nie jest zły - mówi dyrektor sądeckiej lecznicy Artur Puszko. - To rozwiązałoby problemy sprzętowe i kadrowe, łatwiej byłoby zdobyć pieniądze na wyspecjalizowane oddziały. Jestem za...

Trzeba powrócić do rozmów na ten temat. Rozwiązanie które proponuje Surowiak i do którego powoli przekonują się inni dyrektorzy szpitali, ma także swoje ciemniejsze strony. Pacjent który dotąd miał lecznicę świadczącą wszechstronne usługi medyczne niemal w zasięgu ręki, musiałby z konkretną dolegliwością udać się czasem do sąsiedniego powiatu. - Trzeba byłoby przekonać społeczeństwo do tego, że warto odbyć 30-kilometrową podróż do specjalistycznego szpitala w sąsiednim powiecie, niż 150-kilometrową na przykład do kliniki w Krakowie, z którą taki wyspecjalizowany powiatowy szpital, mógłby śmiało konkurować - mówi Marek Surowiak. - Trzeba błoby także odpowiednio zorganizować pracę pogotowia, które musiałoby wykonywać dłuższe niż dotąd kursy...

A co zimą? - Trzeba przy tym wszystkim pamiętać, że w Małopolsce czasem jest zima i jeśli region zasypie śnieg to z Krynicy do Limanowej nie da rady szybko dowieźć pacjenta, więc musi mieć zapewnioną pomoc w miarę blisko - przypomina profesor Andrzej Zięba, lekarz z 30-letnim stażem, małopolski konsultant do spraw psychiatrii. - Nie neguję tego pomysłu, ale jego realizację trzeba bardzo rozważnie przygotować, rozeznać ilość i jakość fachowców, którzy mogliby pokierować takimi wysoko wyspecjalizowanymi oddziałami. Szybkie, nieprzemyślane decyzje w służbie zdrowia nie jeden raz dały nam się we znaki...

Iwona Kamieńska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)